Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Można odwołać "nietykalnych"

PAWEŁ KUCA
Koalicja czasami rozmawia z opozycją, choć i tak większość sesji kończy się awanturami
Koalicja czasami rozmawia z opozycją, choć i tak większość sesji kończy się awanturami KRYSTYNA BARANOWSKA
PODKARPACKIE. Mieszkańcy województwa mogą domagać się rozpisania referendum na temat odwołania sejmiku wojewódzkiego. Wniosek w tej sprawie musi podpisać 5 proc. mieszkańców regionu. - Jeśli sytuacja się nie poprawi, jestem za takim rozwiązaniem - mówi radny Stanisław Zając.

Woj. podkarpackim rządzi mniejszościowy zarząd Leszka Deptuły z PSL. Większość sesji sejmiku kończy się awanturami radnych SLD-PSL i prawicowej opozycji. Na jednej z ostatnich sesji marszałek Deptuła i jego zastępca Tadeusz Sosnowski musieli dmuchać w alkomat, żeby udowodnić, iż są trzeźwi. Po ostatniej sesji, zniesmaczona sytuacją Barbara Kuźniar-Jabłczyńska z Podkarpacia Razem stwierdziła, że zastanawia się nad złożeniem mandatu.
O sytuacji we władzach województwa pisaliśmy wielokrotnie. Według większości opinii, alternatywą dla obecnej sytuacji może być wprowadzenie zarządu komisarycznego. Jednak "komisarz" to nie jedyne rozwiązanie. - Prawo przewiduje, że grupa obywateli może wystąpić z wnioskiem o rozpisanie referendum na temat odwołania sejmiku - mówi Mieczysław Janowski, zastępca przewodniczącego senackiej Komisji Samorządu Terytorialnego i Administracji Państwowej.
Pod takim wnioskiem musi się podpisać 5 proc. mieszkańców regionu (w woj. podkarpackim ok. 100 tys. osób). - Zarząd województwa pracuje bardzo źle. Jest grupa radnych, którzy chcą to zmienić. Jest także grupa radnych SLD i PSL, którzy są przeciwni zmianom. Ale jeśli sytuacja się nie poprawi, jestem za referendum - mówi Stanisław Zając, radny niezależny.

Z inicjatywą rozpisania referendum może wystąpić m.in. partia polityczna lub 15 obywateli. W ciągu 60 dni muszą oni zebrać podpisy co najmniej 5 proc. wyborców województwa. Referendum można rozpisać nie wcześniej niż rok po wyborach i nie później niż 6 miesięcy przed końcem kadencji. Wybory samorządowe odbyły się końcem października 2002 r. Ewentualne referendum mogłoby się więc odbyć nie wcześniej niż w listopadzie. Głosowanie jest wiążące, jeśli zagłosuje minimum 30 proc. obywateli.

Nikt nie przewidział
MIECZYSŁAW JANOWSKI, senacka Komisja Samorządu Terytorialnego i Administracji Państwowej:
- Nikt nie przewidział, że członkowie takiego organu jak sejmik wojewódzki, nie będą chcieli działać z zasadami zdrowego rozsądku. Oprócz zapisów w prawie, są też dobre obyczaje.

Dyskusja bez polityków
BARBARA KUŹNIAR-JABŁCZYŃSKA, radna Podkarpacia Razem:
- Radni powinni usiąść we własnym gronie i podyskutować o przyszłości. W tej dyskusji nie powinni uczestniczyć politycy. Referendum to koszty. Takie głosowania były w gminach, ale nie było frekwencji.

Jestem za
TADEUSZ SOSNOWSKI, wicemarszałek województwa, radny PSL:
- Obiema rękami podpisuję się pod wnioskiem o referendum. Zarząd województwa jest jedynym organem, który dobrze pracuje. Opozycja jest całkowicie destrukcyjna. Radni przyszłej kadencji sejmiku wybraliby zarząd w bardzo podobnym składzie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24