Można żyć bez samochodu. Wszyscy na rower!

Wielu z nas zapewne trudno byłoby sobie wyobrazić dzień, w którym zostalibyśmy odcięci od prywatnego auta. Bo czym dostać się do pracy, krewnych i znajomych, udać się na zakupy? Ciężko byłoby zliczyć, ile to razy klęliśmy pod nosem, nie mogąc przypomnieć sobie, gdzie położyliśmy kluczyki, gdy nasz wóz nagle, jak na złość, odmówił posłuszeństwa, bądź kiedy po pospiesznym wejściu do garażu okazało się, że mąż lub żona podwędzili nam pojazd. Akurat w chwili, w której tak bardzo go potrzebowaliśmy...

Patrząc na codzienne zachowanie krewnych, sąsiadów, koleżanek i kolegów z pracy, wreszcie nas samych, nie sposób dojść do wniosku, że więź z samochodem często powinna być powodem do niepokoju. Nie tylko dlatego, że czasem wydaje się mocniejsza niż nasze relacje z innymi ludźmi, ale również z tej racji, że przez nią nasze życie jest uzależnione od czterech kółek. A przecież tak jak nasi przodkowie posiadamy wszelkie zdolności umożliwiające poruszanie się pieszo - niekoniecznie tylko na odcinku z domu do garażu. Na przystanek autobusowy też bez problemu powinniśmy dotrzeć, a jeśli od miejsca, gdzie potrzebujemy się dostać dzieli nas nie więcej niż kilometr czy nawet drugie tyle, może warto się przemóc i ruszyć „z buta”. No, chyba, że się pali.

Jeżeli nie lubimy chodzić pieszo, a bez auta idzie nam się obejść, złotym środkiem może być rower - zwłaszcza, gdy poruszamy się na małych, miejskich dystansach. W wielu krajach jazda na dwóch kółkach stała się modą, na ulicach aż roi się od cyklistów. W czwartek, 22 września, Dzień bez Samochodu. Pozwólmy przyrodzie odpocząć od spalin, a kościom od zasiedzenia. Kto tylko może, ten na rower. Damy radę!