Musztarda po obiedzie

Oświadczenie rzeszowskiej kurii rozczarowuje. Znów winni są dziennikarze, którym zarzuca się, że w publikacjach prasowych pomówili biskupa Kazimierza Górnego o rzekomą współpracę z SB.

Nie wiem, o jakich publikacjach jest mowa, bo my w Nowinach rzetelnie zrelacjonowaliśmy (taka nasza rola) te fragmenty książki ks. Isakowicza-Zaleskiego, które odnosiły się do bpa Górnego; wspomnieliśmy również o tym, że Kościelna Komisja Historyczna nie znalazła dowodów jego współpracy z tajnymi służbami PRL. Opis zawarty w oświadczeniu kurii ma się nijak do naszej publikacji, więc nie czujemy się jego adresatami.

Oświadczenie kurii to trochę "musztarda po obiedzie". Szkoda, że biskup nie zabrał głosu wcześniej. Choćby w ostatnią niedzielę. Mógł wtedy w liście do diecezjan przedstawić okoliczności swoich kontaktów z SB. Taki list prawdopodobnie zamknąłby sprawę, tym bardziej, że - jak wynika z książki ks. Isakowicza-Zaleskiego - poza zgodą na spotkania z funkcjonariuszami SB nie ma w materiałach dotyczących biskupa nic co by go obciążało.

Wywiad w "Niedzieli" to jednak zbyt mało, bo nie każdy ją czyta. Poza tym, w tak ważnej sprawie potrzebne jest coś więcej niż porozumiewanie się z diecezjanami za pomocą - skądinąd szacownego - tygodnika katolickiego.

Druga okazja była w poniedziałek, kiedy książka ks. Isakowicza-Zaleskiego trafiła w ręce dziennikarzy i było już wiadomo, co w niej jest. Oświadczenia nie było, mimo iż je zapowiedziano. Pojawiło się dopiero wczoraj. Wygląda na to, że czekano z nim do czasu, kiedy się okaże, co napiszą gazety. Niepotrzebnie.