Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

My się nie gniewamy

WŁADYSŁAW BOROWIEC PIOTR WRÓBEL
Jak w Porażu ludzie popełniają samobójstwo? Kładą się na torach i... umierają z głodu. Jedno w tym dowcipie się zgadza: pociąg nie pojawił się tu nigdy. Gdy w połowie XIX w. chcieli położyć tory, sprzeciwił się temu hrabia Krasicki, właściciel tutejszych dóbr. Bo byłoby za dużo hałasu - tłumaczył.

Wizytę w Porażu zaczynamy od sołtysa. Pytamy, gdzie mieszka. - Trzeba iść w górę. W lewo będzie droga. Łatwo trafić, bo pokryta asfaltem - tłumaczy ktoś. I od razu przypomina nam się dowcip:
Dlaczego kury sołtysa Poraża chodzą w kapciach? Żeby mu asfaltu pazurami nie porysowały.
- Wiem, że jest dużo takich dowcipów, ale my się nie obrażamy. Lepiej się uśmiechać, niż gniewać - mówi Tadeusz Niemczyk, sołtys.
I żeby nam udowodnić, że ma poczucie humoru, bierze na ręce czarnego kota i pozwala się sfotografować. Prosimy go o to, bo chcemy zacytować kolejny dowcip.
Jak wybredny jest kot sołtysa? Jak mu dać kawę z mlekiem, to mleko wypije, a kawę zostawi.

Nieudane zebranie dziewic

Gdzie leży Poraż? Niedaleko Sanoka, tuż obok Zagórza. Ale mieszkańcy wsi żartobliwie mówią, że to Sanok i Zagórz leżą niedaleko Poraża.
Miejscowość położona jest na niewielkich pagórkach. Jest tutaj linia wysokiego napięcia. To ważne, bo - jak głosi dowcip:
....w Porażu na liniach wysokiego napięcia wymieniono drut na kolczasty, żeby się prąd pod górkę nie ślizgał.
Na górce jest kościół. To wokół niego ludzie mają ponoć kopać doły, aby sprawdzić, jak głęboko jest wiara zakorzeniona. Nie ma racji ten, kto wymyślił, że tutaj pochód pierwszomajowy chodzi do dziś, bo natrafił na rondo. W Porażu nie ma ronda.
Ponoć w kinie w Porażu leci... tynk ze ściany. Nie leci, bo tu nie ma kina. Nie ma też rzeki, dlatego most nie może być najdłuższy na świecie (miał być zbudowany wzdłuż rzeki). Przy drodze za to jest mały strumyk. Przynajmniej dowcip z rybami w tym przypadku jest prawdopodobny:
W Porażu rzeka jest tak wąska, że jeżeli dwie ryby przepływają obok siebie, jedna z nich musi wychodzić na brzeg.
Nie ma karczmy, ale jest za to nowy i okazały Dom Strażaka, w którym odbywają się dyskoteki. Odbywają się bez zakłóceń i interwencji Chin Ludowych. Dlaczego akurat Chin? No bo - tu zacytujemy kolejny dowcip - sołtys ogłosił we wsi mobilizację. Powód? W drodze na zabawę znalazł chińskie pióro.
- Czy młodzież z Poraża, która wyjeżdżą do innych miejscowości na naukę, ma przechlapane? - pytamy.
- Nie! Raz tylko słyszałem, że jakimś dziewczynom uczącym się w Sanoku ktoś powiedział coś przykrego - odpowiada sołtys.
Być może opowiedział właśnie ten dowcip: W Porażu miało odbyć się zebranie dziewic. Nie odbyło się, bo jedna zachorowała, a druga nie chciała iść sama.
Zdechłe gąsienice i koń z cyrku
Ale i tak najgorzej ma sołtys. O nim dowcipów najwięcej. Dlaczego sołtys nie jeździ już czołgiem? Bo mu gąsienice pozdychały. Albo: sołtys orze pole na okrągło, bo konia kupił sobie w cyrku.
- Gdy jechałem kiedyś na Ukrainę, celnik mówi na granicy: przepuszczę, ale proszę opowiedzieć jakiś dowcip. W końcu sam zaczął opowiadać i puścił bez szczegółowej kontroli. Obaj się z tego śmialiśmy, bo śmiechu nigdy za wiele - mówi sołtys.
Nas - dziennikarzy - też ucieszyło, że ludzie mają tutaj poczucie humoru. Bo przyjechaliśmy do Poraża nie po to, aby z kogokolwiek kpić, ale żeby dowiedzieć się, dlaczego akurat o tej wsi dowcipy opowiadają. Dlaczego? Tego nikt nie wie.
- To w sąsiednim Czaszynie wymyślają na nasz temat kawały. Ale nie ze złośliwości, ot tak sobie wymyślają - mówi sołtys.
Anna Krawczyk-Dufrat, nauczycielka: - To bardzo zaradna miejscowość. Od lat! Zawsze dużo tutaj było inwestycji, bez obrazy dla innych, ale dużo tutaj ludzi wykształconych. Gdyby dziś wejść do biblioteki, pani bibliotekarka ma mnóstwo roboty, bo tylu jest chętnych. Może to właśnie sprawiło, że ktoś kiedyś zaczął wymyślać dowcipy o Porażu.

Wróbel i pszenica

Sołtysa pytamy, jak się tu kiedyś żyło, a jak teraz.
- Kiedyś - opowiada - ludzie pracowali w "Autosanie", na kolei, w zakładach drzewnych w Rzepedzi. A po robocie zajmowali się gospodarką. Teraz przemysł upadł, a na gospodarce nie opłaca się ani siać, ani hodować.
Na temat gospodarowania też są dowcipy, ale - w tej sytuacji - bardziej prowokują do refleksji niż do śmiechu. Na przykład: pszenica w Porażu jest tak niska, że wróbel, który chce jej spróbować, to aż musi uklęknąć.
- Ale mimo to, nie żyje się tutaj najgorzej - zapewnia sołtys.

Ludzie tu serdeczni

[obrazek5]Mały sklepik z fantazją nazwany "alf". W środku pan Bronek powoli sączy piwo. Mówi, że w Porażu ludzie są serdeczni. Sfotografować się jednak nie pozwala. Odchodząc, z dumą dodaje: - Tu kiedyś było ludzie nawet z Zagórza.
- "Kiedyś", to znaczy, kiedy? - pytamy.
- Dawno!
Nie tak dawno - myślimy sobie - skoro pan Bronek opowiada o tym z tak żywym entuzjazmem. Aby zatem poznać szczegóły, sięgamy po "Zarys monograficzny" Poraża (jako jedna z nielicznych wsi w Polsce ma swoją monografię!) autorstwa nauczycielki Elżbiety Kokoszki. Z monografii dowiadujemy się, że pan Bronek dumny jest z tego, że do kościoła w Porażu mieszkańcy Zagórza chodzili aż do... XVIII wieku.
Z monografii dowiadujemy się też, że Poraż to wieś wyjątkowa. Pierwsza informacja o tej miejscowości pochodzi z roku 1383. Nazwa - Poraż - nawiązuje do porażki oddziałów tatarskich w jednej z bitew. Do XVIII wieku kościół w Porażu był jedyną świątynią (parafią), w której modlili się mieszkańcy Czaszyna, Łukowego, Mokrego, Olchowej, Tarnawy Górnej, Tarnawy Dolnej, Zawadki, Zagórza i Morochowej.
Moda na blondynki
A najciekawsze jest to, że teraz nadal dużo jest dowcipów o Porażu w Internecie, ale coraz mniej już się ich opowiada, bo przyszła moda na... blondynki. Kiedyś opowiadano dowcip: dlaczego ludzie w Porażu kładą się na chodnik? Bo chcą posłuchać płyt. Teraz opowiada się: dlaczego blondynka trzyma ucho w kałuży? Bo chce posłuchać Bajora.
- Do Poraża wróciłam 21 lat temu. Wcześniej studiowałam w Krakowie. Nie kojarzono mnie tam z Porażem, ale raczej ze...Wschodem - mówi A. Krawczyk-Dufrat, nauczycielka.
- Sołtysem jestem już pięć lat. Nie spotkałem się w tym czasie z dowcipami o Porażu - zapewnia T. Niemczyk, sołtys.
Na przystanku stoi nastolatek, Krzysiek Milewski.
- Przeszkadza ci, że o Porażu opowiadają kawały? - pytamy.
- Pierwszy raz słyszę, że opowiadają. A jakie...?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24