Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

"Na 4 Łapy"

EWA GORCZYCA
EWA GORCZYCA
Bardziej niż czasy i rekordy liczyły się emocje podczas stromych podjazdów na leśnych duktach i atmosfera w "zlotowym miasteczku". Uczestnicy VII Zlotu Samochodów Terenowych i Pojazdów Typu Quad "Na 4 Łapy" zjechali do Krosna na trzy dni (5-7 września) z całej Polski.

Impreza w ciągu kilku lat zyskała sobie liczne grono uczestników: zarówno tych, którzy zmagają się z trudnościami terenowej jazdy, jak i kibiców. Nie brakuje w ich gronie tych, którzy są jej wierni od pierwszej edycji.
- Nie przyjeżdżają tu po to, żeby się ścigać, ale przede wszystkim po to żeby spotkać się z ludźmi o podobnej pasji, pogadać, pooglądać samochody - mówi Marek Jaźwiecki, organizator zlotu, właściciel firmy "Promo 4 x 4".
VII edycja "na 4 łapy" zgromadziła około stu załóg, w tym kilka z zagranicy. Zbigniew Mistek przyjechał z Wiednia jeepem cherokee, Bronisław Torous z Londynu - suzuki samurajem. Była też terenówka z Norymbergi. Z krajowych ekip najliczniej reprezentowane były: Rzeszów (9 załóg), Kraków (8), Mielec, Lesko, Warszawa (po 5), Przemyśl i Jasło (po 4). Najdłuższą trasę po Polsce pokonali kierowcy z Krynicy Morskiej i Władysławowa. Wśród marek dominowały uazy i gazy, ale nie brakowało też lśniących nowiutkim lakierem terenowych modeli toyoty, nissana. mitshubisi czy rovera.
- Wolę wycieczki turystyczne, za ślizganiem w błocie nie przepadam. Nie mam jednak wyjścia, bo mąż regularnie jeździ na zloty, więc muszę mu towarzyszyć - śmieje się Zofia Piotrowska z Zabratówki k. Chmielnika, wsiadając do nissana patrola. Dla Sławka Piotrowskiego to już szóste "Na 4 łapy". Jacek Krzywonos z Rzeszowa swoją terenówkę (uaz z nadwoziem dużego fiata) zbudował sam - Tym autem jestem tu drugi raz. To silny egzemplarz: wywozi drzewo z lasu, "przeżył" już kilka wywrotek - mówi Jacek.
Zainteresowanie wzbudza oryginalny amerykański, willys, liczący sobie 60 lat samochód Jacka Brzezińskiego z Kielc. - Wojskowe willysy to prototypy samochodów terenowych, na nich wzorowali się konstruktorzy, kiedy w latach 40 i 50 zaczęły powstawać te auta. Nasze prezentuje się wprawdzie dużo skromniej niż "wypasione" jeepy i land rovery, ale radzi sobie w terenie równie dobrze - zapewnia serwisant Mirek Trawiński.
Start (po oficjalnym otwarciu imprezy przez prezydentów miasta) do trasy turystycznej odbył się z krośnieńskiego Rynku. 60 kilometrów jazdy, z czego większość po polnych bezdrożach i leśnych duktach, na których nie brakło stromych odcinków w górę i w dół między chaszczami, czyli tego, co kierowcy "terenówek" lubią najbardziej. Na trasie uczestnicy musieli sprawdzić swoje umiejętności i możliwości swoich pojazdów podczas "próby wody", przejeżdżając kilkaset metrów korytem Jasiołki w Jedliczu. Drugiego dnia ekipy pokonywały specjalnie przygotowany tor nad brzegiem Wisłoki przy stadionie przy ul. Legionów w Krośnie. Tu także kierowcom zapewniono to, z czym uwielbiają się zmagać: podjazdy, zjazdy, ostre zakręty, rowy z wodą i rozbryzgujące się spod kół błoto, jako że tor był obficie polewany wodą przez strażaków.
Nie było zwycięzców, punktów i miejsc. Każdy otrzymał pamiątkową statuetkę. Cenniejsze nagrody od sponsorów (m.in. halogeny, komplety opon i felg, myjka ciśnieniowa) i zestawy upominków zlotowych rozlosowano wśród uczestników. - Wiadomo, że zwykły "gazik" nie miałby szans z mocnym jeepem, a nam chodzi przede wszystkim o dobrą zabawę - podkreśla Marek Jaźwiecki
Impreza zgromadziła na trasie i stadionie kilkutysięczną publiczność. Zlotowi towarzyszyły koncerty, pokazy ratownictwa drogowego, konkursy dla widzów i Targi Off Road.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24