Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jest szansa na powstanie w szpitalu w Stalowej Woli Oddziału Urologicznego

Zdzisław Surowaniec
Dr nauk medycznych Piotr Satławski, specjalista urolog z tytułem FEBU.
Dr nauk medycznych Piotr Satławski, specjalista urolog z tytułem FEBU. Zdzisław Surowaniec
Za trzy lata w szpitalu w Stalowej Woli może powstać Oddział Urologiczny. Taką nadzieję ma dyrektor szpitala Mirosław Leśniewski. Ilość osób z chorobami układu moczowego rośnie w szybkim tempie. Ich wykrywaniu sprzyja pozbywanie się wstydu przed wyjawieniem dolegliwości związanych z intymną sferą życia.

Nowoczesny sprzęt

Podooddział urologiczny w szpitalu w Stalowej Woli wyposażony jest między innymi w trzy ureteroskopy (URS) półsztywne, jeden URS giętki , który wprowadzony przez cewkę moczową i pęcherz, pozwala na usuwanie złogów z dróg moczowych. Nefroskop do usuwania kamieni z nerek. Kolejny sprzęt to resektoskop bipolarny i monopolarny do mało inwazyjnej diagnostyki i leczenia łagodnego przerostu prostaty, usuwania przeszkody w odpływie moczu, usuwania nowotworów powierzchownych z pęcherza moczowego.

Od czterech lat przy Oddziale Chirurgicznym stalowowolskiego szpitala istnieje Pododdział Urologiczny. Specjalista urolog Piotr Satławski, doktor nauk medycznych z tytułem FEBU (Fellow of the European Baord of Urology) zapewnia, że pododdział już spełnia warunki oddziału, brakuje jedynie większego kontraktu z Narodowym Funduszem Zdrowia.

- Jest czterech lekarzy urologów, w tym trzech z tytułami doktora nauk medycznych i "lekarza europejskiego", mamy nowoczesny sprzęt, od 2009 roku rośnie ilość wykonywanych zabiegów - wylicza dr Satławski. Rosną więc potrzeby leczenia, ale dyrektor Leśniewski uzależnia powstanie oddziału od pozyskania unijnego dofinansowania na budowę bloków operacyjnych i zwolnienia miejsca w starym pawilonie.

- Urologia rozwinęła się dzięki obecnej i poprzedniej dyrekcji szpitala. Zakupiony został nowoczesny sprzęt, dokupowany jest nowy, dzięki między innymi wsparciu władz miasta. Laserem kupionym w tym roku przez miasto można usuwać nowotwory, nacinać zwężenia moczowodu i cewki moczowej oraz kruszyć kamienie w drogach moczowych. Pacjent nie musi szukać pomocy w innych odległych ośrodkach, tylko może ją otrzymać na miejscu. Ale żeby więcej pacjentów mogło skorzystać z porady i leczenia, musi być większy kontrakt z NFZ - uważa dr Satławski.

Około osiemdziesiąt procent chorych, którzy trafiają do stalowowolskiego ośrodka, są to pacjenci z kamicą układu moczowego. Oprócz zabiegów endoskopowych, małoinwazyjnych takich jak PCNL czyli usuwanie kamieni z nerek oraz URS - usuwanie kamieni z moczowodów, TURP - przezcewkowe usuwanie prostaty, TURT - przezcewkowe usuwanie nowotworów pęcherza wykonuje się tu także duże zabiegi operacyjne jak usunięcie nerki, prostaty czy cystektomia radykalna czyli usunięcie pęcherza nowotworowego i utworzenie sztucznego odprowadzenia moczu przez wstawkę jelitową.

Pomocy urologów wymagają chorzy z chorobami neurologicznymi, po udarach, po urazach kręgosłupa, którzy mają problemy z oddawaniem moczu. - Społeczeństwo się starzeje, większość chorób występuje w starszym wieku. Dlatego też nie powinno się bagatelizować niepokojących objawów, tylko wcześniej skontaktować się ze specjalistą. Poza tym są jednostki chorobowe, jak rak prostaty czy rak nerki, które mogą w ogóle nie dawać żadnych objawów. Pacjenci po czterdziestym roku życia powinni częściej wykonywać sobie badania kontrolne. Konieczność istnienia oddziału urologicznego jest więc duża. Z powodu z roku na rok zwiększającej się liczby pacjentów przydałby się większy kontrakt z NFZ a co za tym idzie jeszcze jeden lekarz wykonujący zabiegi - uważa dr Satławski.

Na wizytę do lekarza w Poradni Urologicznej w Stalowej Woli czeka się nawet pół roku, bo kontrakt z NFZ pozwala przyjąć najwyżej szesnastu pacjentów dziennie. Kolejka na zabieg urologiczny sięga miesiąca, a nawet dwóch miesięcy jeżeli chodzi o zbiegi planowe. Natomiast w przypadku stanów ostrych, np.; blok nerki spowodowany kamicą moczowodową pacjent niejednokrotnie musi być operowany w trybie pilnym, to z kolei wydłuża kolejkę czekających.

- Bardzo ważne jest, aby wszyscy wiedzieli, że łatwiej jest zapobiegać niż leczyć. Wizyta u lekarza urologa wiąże się ze sprawami intymnymi, ale przy kontakcie z lekarzem nie ma powodów do wstydu, lepiej jest coś wykryć wcześniej niż leczyć w rozwiniętym stadium - zaleca dr Satławski.

Tak jest między innymi z rakiem prostaty i nerki, które mogą być wykryte przypadkowo przy okazji diagnostyki innych chorób. Mężczyźni po czterdziestym roku życia nie powinni czekać na objawy choroby, tylko profilaktycznie zrobić sobie badania, poprzez badanie krwi i określenie poziomu PSA i przez badanie palpacyjne "per rectum" czyli zbadanie dotykiem gruczołu krokowego czy nie doszło do rozwoju raka. - To podstawa, to musi być zrobione, ponieważ rak prostaty nie daje objawów. Kiedy daje objawy, to może być już za późno na radykalne leczenie - ostrzega urolog.

Dr Piotr Satławski dodaje, że nie należy bagatelizować takich schorzeń jak niezstąpienie jąder czyli brak jądra w worku mosznowym u chłopców, które w przyszłości mogą być przyczyną rozwoju raka jądra lub bezpłodności, infekcji dróg moczowych co dotyczy szczególnie młodych, aktywnych seksualnie kobiet. Również zaburzeniom potencji, coraz częściej występującym u młodych mężczyzn, można zaradzić dzięki konsultacji z urologiem. Jak widać, ta specjalność medyczna potrafi poradzić sobie z wieloma problemami, tylko trzeba chcieć z porady skorzystać. Na szczęście są lekarze, gotowi pomagać.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie