Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Na odmulanie zalewu w Rzeszowie potrzeba milionów

Bartosz Gubernat
Krzysztof Łokaj
Zalew na Wisłoku wymaga pilnego odmulania. W przeciwnym razie będzie zagrożeniem dla ujęcia wody dla Rzeszowa oraz żyjących w nim ryb, ptaków i roślin - uważają fachowcy.

Debata dotycząca stanu rzeszowskiego zbiornika odbyła się wczoraj. Urzędnicy, naukowcy, ekolodzy i przedstawiciele Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Krakowie (administrator zalewu) rozmawiali na temat kondycji Wisłoka na odcinku od granic miasta do zapory.

Do jakich doszli wniosków? Najważniejszy to fatalny stan koryta rzeki.

- Zalew był budowany jako zabezpieczenie ujęcia wody dla miasta i WSK, w celach rekreacyjnych oraz w pewnym sensie do ochrony przed powodzią. Ale ponieważ człowiek nie zadbał o niego jak należy, przyroda zrobiła swoje i mamy tu zamulone bagienko, które nie spełnia żadnej z tych funkcji. Musimy to zmienić - przekonuje Stanisław Homa, dyr. wydziału Ochrony Środowiska i Rolnictwa Urzędu Miasta Rzeszowa.

Podobnego zdania są pracownicy Miejskiego Przedsiębiorstwa Wodociągów i
Kanalizacji w Rzeszowie, które zarządza ujęciem wody w Zwięczycy.

- Jeśli nie podejmiemy żadnych działań, za kilka lat możemy mieć problem z poborem wody z rzeki. Niestety, ale im więcej mułu, tym więcej wypłyceń, słabszy nurt i gorszy przepływ. Skutek jest taki, że np. zimą, kiedy zalew skuwa lód, woda jest słabiej dotleniona i wzrasta w niej poziom amoniaku. Nawet wykorzystując najnowocześniejsze technologie, oczyszczanie w takich warunkach nie jest łatwe - tłumaczy Bogumiła Piela z MPWiK.

W tej sytuacji zalew trzeba jak najszybciej odmulać. Ponieważ firma, która miała wykonać prace w zamian za pozyskany z dna materiał zrezygnowała, urzędnicy wspólnie z RZGW szukają nowego sposobu na przeprowadzenie prac. Problem w tym, że ich koszt szacuje się nawet na kilkadziesiąt milionów złotych.

- Dlatego szukamy możliwości dofinansowania prac z rozmaitych, zewnętrznych programów. Sprawdziliśmy już chyba wszystko, pod co odmulanie można podciągnąć - mówi Stanisława Bęben, dyr. Wydziału Pozyskiwania Funduszy w Urzędzie Miasta Rzeszowa.

Zdaniem urzędników największe możliwości dofinansowania prac daje program Narodowego Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej.

- Można dostać nawet 100 proc. pieniędzy. Dotację dostaje się jednak na remont urządzeń wodnych a nie odmulanie. Czyszczenie koryta musi być zatem tylko częścią większego planu - mówi dyr. Bęben.

Czy Rzeszów będzie wnioskował o pieniądze?

- Nie. My możemy tylko pomóc w przygotowaniu dokumentów i wystąpić jako partner. Głównym wnioskującym musi być RZGW w Krakowie, właściciel zbiornika - mówi dyr. Homa.

Tomasz Sądag, zastępca dyrektora RZGW przekonuje, że do kwietnia, kiedy upływa termin złożenia wniosku, dokumentacja będzie gotowa.

- Złożenie dokumentacji to jednak tylko połowa sukcesu. Potem trzeba jeszcze przekonać dyrektora Krajowego Zarządu Gospodarki Wodnej, aby wpisał to zadanie na listę projektów priorytetowych. Mam jednak nadzieję, że się to uda, bo był przy rozmowach o zalewie i wie, jaka jest skala problemu - przekonuje dyrektor Sądag.

Zdaniem dyrektora Homy, poza pieniędzmi trzeba jeszcze dogadać się z ekologami, którzy nie chcą pozwolić na odmulanie rzeki.

- Profesor Zygmunt Wnuk z Uniwersytetu Rzeszowskiego nie ma wątpliwości, że jeśli degradacja rzeki będzie postępować w takim tempie, wkrótce żyjące tu gatunki całkowicie wymrą. Dlatego przekonuje, że lepiej odmulić zbiornik, nawet, jeśli oznacza to chwilowe zakłócenie ich życia. I ja zgadzam się z nim w całej rozciągłości - dodaje Homa.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24