Grupa miłośników parowozów postanowiła skrzyknąć się i działać w zorganizowanej formie. Są po rejestracji sądowej, mają numer Regon, czekają na NIP.
- Towarzystwo powstało, żeby zachować wolsztyńską parowozownię jako normalnie funkcjonujące miejsce pracy, skąd lokomotywy wyruszają w regularne kursy wioząc pasażerów - tłumaczy Zbigniew Marciniak z Poznania, wiceprezes TPWP.
- Skansenów lub muzeów kolejowych mamy bowiem w Polsce i Europie dużo, nie ma natomiast czynnych lokomotywowni. Ponoć na świecie istniała druga taka - w Chinach. Ostatnio słyszałem, że wprawdzie jeszcze działa, ale prowadzi tylko składy towarowe.
- Australijczyk wsiada w samolot, leci do Europy, ląduje w Berlinie - opowiada Wojciech Lis, prezes stowarzyszenia, pracujący jako szef miejskiej promocji. - Stamtąd pociągiem Eurocity może dojechać do Poznania, gdzie wysiadając na peronie, znajduje na sąsiednim torze pociąg osobowy pod parą gotowy do podróży do Wolsztyna. I nie jest to jakiś pociąg specjalny lub turystyczny.
Stowarzyszenie nie chce dopuścić do przekształcenia parowozowni w skansen. Ba, zamierza się zaopiekować całą starą infrastrukturą kolejową, która istotna jest dla pociągów retro. W statucie znalazł się odpowiedni punkt, mówiący o działaniach "na rzecz zachowania infrastruktury technicznej służącej obsłudze parowozów na trasach łączących Wolsztyn z: Nową Solą, Lesznem, Luboniem, Zbąszyniem, Sulechowem".
- Najpierw chcemy zająć się ratowaniem pomostu sygnalizacyjnego na linii do Konotopu - mówi burmistrz Andrzej Rogoziński, który jest członkiem TPWP i jako włodarz gminy deklaruje jej współpracę ze stowarzyszeniem. - We wrześniu pomost powinien być zrobiony.
- Mamy 25 członków, w tym osoby z Bydgoszczy, Opola, Poznania i są już chętni z zagranicy - wymienia W. Lis.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?