Na pełnej czajce: Najwięcej witaminy mają polskie... W swoim komentarzu red. Michał Czajka pisze m. in. o podkarpackich sportsmenkach

Andrzej Rosiewicz zasłynął kiedyś hitem, w którym przekonywał, że najwięcej witaminy mają właśnie polskie dziewczyny. Dzisiaj święto wygląda oczywiście inaczej, ale przecież z kalendarza nie wypadło.

Z kolei my na Podkarpaciu w odniesieniu do sportu też możemy śmiało powiedzieć, że nasze panie mają „najwięcej witaminy”. „Developreski” zostały najlepszą drużyną rundy zasadniczej i trzymam kciuki, że z tego miejsca nie spadną do końca sezonu. Jak trzeba przywalić, to mamy pod ręką Iwonę Nierodę-Zdziebko, która niedługo wraca na ring. W piątek wygrały piłkarki ręczne z Jarosławia, więc naprawdę mamy moc. Jestem przekonany, że to nie koniec sukcesów naszych pań i w tym szczególnym dniu życzę im jak najwięcej miłych chwil w sporcie i życiu prywatnym.

A co tam słychać u panów? Po mocnym ciosie na inaugurację rundy wiosennej podniosła się Stal Rzeszów, która wygrała na wyjeździe i przy okazji poskromiła Niedźwiedzia (oczywiście Janusza, który akurat jest trenerem Górnika Polkowice). Warto również zauważyć weekendowy sukces koszykarzy z Łańcuta - sokoły pofrunęły tak wysoko, że lider rozgrywek czyli Czarni Słupsk po prostu nie mógł im podskoczyć. Niestety nie można było się cieszyć po meczu piłkarzy Resovii choć tutaj niektórzy mówili, że sukcesem było już to, że ten mecz w ogóle odbył się na murawie przy Wyspiańskiego... Coś w tym pewnie jest...