Na Podkarpaciu bezrobotni wolą staż niż dotację na założenie firmy

Prawie co czwarta osoba zarejestrowana w urzędzie pracy skorzystała w ubiegłym roku ze wsparcia finansowego, jakie oferuje Fundusz Pracy.

Ponad 130 tysięcy osób bezrobotnych było pod koniec września zarejestrowanych w podkarpackich urzędach pracy. Ile z nich może rzeczywiście liczyć na pomoc pośredniaków? Wojewódzki Urząd Pracy w Rzeszowie opublikował raport "Efektywność wybranych form promocji zatrudnienia i aktywizacji zawodowej osób bezrobotnych w województwie podkarpackim w 2013 roku". Urzędnicy przeanalizowali tylko to wsparcie, które było finansowane z Funduszu Pracy.

Z raportu wynika, że z takiej pomocy skorzystało w ubiegłym roku 34,5 tysiąca bezrobotnych, czyli prawie co czwarty zarejestrowany bezrobotny. Najpopularniejszą formą wsparcia są wciąż staże. Objęto nimi prawie 16 tysięcy osób, ponad połowę stanowiły kobiety, młodzi do 25 lat i osoby mieszkające na wsi. Staż kończył się zatrudnieniem najczęściej w powiecie kolbuszowskim. Tutaj ponad 90 proc. stażystów otrzymało po nim etat.

W gronie szczęśliwców znalazła się pani Elżbieta spod Rzeszowa. Po kilkumiesięcznym stażu w jednym z rzeszowskich urzędów dostała etat. Przy okazji obaliła mit o tym, że stażystów wykorzystuje się wyłącznie do parzenia kawy.

- Jeśli ktoś wybiera się z nastawieniem, że chce się czegoś nauczyć, to na pewno jest w stanie dobrze wykorzystać w tym celu staż. Ważna jest motywacja. Ja te kilka miesięcy poświęciłam na intensywną naukę i zdobywanie doświadczenia - podkreśla pani Elżbieta.

Opłaciło się. Z sukcesem wystartowała w konkursie na wolne stanowisko pracy w urzędzie. Spełniła warunek konieczny do zdobycia stanowiska - miała już za sobą kilka miesięcy pracy w administracji publicznej.

- Gdyby nie staż, nie spełniłabym tego wymogu i nie mogłabym się tym samym starać o tę posadę - zauważa kobieta. - Przyznaję jednak, że starając się o staż tutaj, miałam iskierkę nadziei, że dostanę później pracę. Staż to również jedyna oferta, z jakiej mogłam skorzystać zaraz po studiach. W tamtym czasie wolnych etatów w administracji nigdzie niestety nie mogłam znaleźć.

Z innej formy wsparcia - szkoleń, skorzystało w regionie ponad 5,5 tys. bezrobotnych.

- To przede wszystkim zajęcia, po których osoba uzyskała, uzupełniła lub udoskonaliła kwalifikacje zawodowe. Mowa tu również o uzyskaniu umiejętności niezbędnych podczas poszukiwania zatrudnienia - podkreślają autorzy raportu.

W szkoleniach chętniej biorą udział mężczyźni. Wśród bezrobotnych, którzy skorzystali z tej formy pomocy, tylko ok. 30 proc. stanowiły kobiety, co trzecia osoba nie miała ukończonych 25 lat, a co dziesiąta liczyła powyżej 50 lat. Liczba osób objętych szkoleniami wzrosła w porównaniu do 2012 roku o około tysiąc.

Największym zainteresowaniem cieszyły się szkolenia związane z usługami transportowymi - głównie kursy prawa jazdy - ponad 1 tys. osób. Popularne były również kursy z rachunkowości, księgowości, bankowości, ubezpieczeń, związane z sprzedażą, marketingiem, PR i nieruchomościami. Prawie połowa bezrobotnych znalazła po szkoleniach zatrudnienie, najwięcej w pow. przeworskim. Tam ponad 80 proc. osób otrzymało etat.

Dotację z Funduszu Pracy na założenie własnej działalności gospodarczej otrzymało około 3 tysięcy bezrobotnych. Najwięcej w powiecie ropczycko-sędziszowskim - ponad 300 osób.

- To na pewno jedna ze skuteczniejszych metod walki z bezrobociem. Założenie własnej firmy to jednak nie tylko pieniądze. Ważny jest przede wszystkim dobry i innowacyjny pomysł oraz pewne umiejętności i predyspozycje, jakie musi posiadać osoba chcąca prowadzić własną działalność gospodarczą. Pieniądze dopiero w połączeniu z tym wszystkim mogą być skuteczną formą walki z bezrobociem - podkreśla Dominik Łazarz, ekonomista z WSIiZ w Rzeszowie.