Na Podkarpaciu kobiet szefów mamy coraz więcej

- W waszych zakładach opieki zdrowotnej i w prywatnych praktykach pracuje ponad 11 tys. pielęgniarek. Firmami, choćby jednoosobowymi, kieruje 23 tys. mieszkanek Podkarpacia, czyli tyle, ile macie nauczycieli w regionie – zauważają autorzy raportu „Przedsiębiorcy na Podkarpaciu”.

Płeć to nie problem
Kobietą, która wzięła sprawy zawodowe w swoje ręce jest właścicielka rzeszowskiej „Pracowni Wdzięku i Urody Katarzyna Miszewska”. Firmę założyła dzięki dotacji z urzędu pracy.

_– Zanim sięgnęłam po te pieniądze, dobrze się przygotowałam. Przeszkoliłam się pod kątem prowadzenia firmy, opracowałam biznesplan i dobrze przeanalizowałam rynek konkurencji. Ze zdobyciem dotacji nie miałam problemu _– opowiada Katarzyna Miszewska z Rzeszowa.
Nie miała większych problemów z założeniem firmy. Nie ma ich też z jej prowadzeniem. – Problemem nie jest płeć, ale nasz charakter, osobowość. Kobiety są bardziej emocjonalne. Czasami to przeszkadza, zwłaszcza, gdy pojawia się konfliktowa sytuacja. Mężczyźni wtedy częściej odpuszczają. Panie, niestety, mają z tym większy problem. Każda kobieta świetnie się sprawdzi w roli szefa, wystarczy, że będzie potrafiła panować nad emocjami – twierdzi Miszewska.
Z jednej strony emocje mogą przeszkadzać w zarządzaniu firmą, z drugiej bywają pomocne. – To, że jesteśmy bardziej uczuciowe od mężczyzn sprawia, że mamy inne podejście do klientów. Dzięki temu na ich brak nie narzekamy. Naszą mocną stroną jest również to, że jesteśmy zorganizowane. I dobrze sobie radzimy na rynku, bo mogę wyliczyć więcej firm prowadzonych przez kobiety niż przez mężczyzn – nie ma wątpliwości właścicielka salonu.

Sposób na bezrobocie
Kobiety niejednokrotnie są zmuszone do kreatywności i zakładania własnej firmy, bo na rynku pracy mają trudniej od mężczyzn. - Niestety, często zatrudnienie kobiet przez pracodawców postrzegane jest jako obciążone wyższym ryzykiem ze względu m.in. na ciążę czy opiekę nad dzieckiem – przyznaje Jerzy Cypryś, zast. dyr. WUP w Rzeszowie.
Przykładem takiego traktowania kobiet jest Magdalena Delmaczyńska z Rzeszowa, która po powrocie z urlopu wychowawczego dostała wypowiedzenie. Na kilka miesięcy trafiła na bezrobocie.
– Nie miałam żadnego pomysłu na siebie. Zaczęłam się przekwalifikowywać. Na pomysł otwarcia własnej firmy wpadłam, gdy byłam w restauracji dla rodzin z dziećmi w Warszawie. Pomyślałam, dlaczego nie otworzyć podobnej w Rzeszowie – wspomina.
Od grudnia prowadzi kawiarnię dla rodzin z dziećmi „Guzik”. Zatrudnia siedem osób. - Ogrom pracy w firmie prowadzonej przez panie jest taki sam jak w tych, prowadzonych przez panów. Jedyna różnica to taka, że trudniej nam pogodzić rolę matki, żony z biznesem. Część domowych obowiązków zrzucamy na mężów – mówi właścicielka kawiarni.
Nie ma też wątpliwości, że odsetek kobiet zakładających własne firmy byłby jeszcze wyższy, gdyby kobiety nie bały się odpowiedzialności i były bardziej kreatywne. – Pomysł na biznes jest kluczowy, bo trudno otwierać 70 salon kosmetyczny w mieście czy 14 fryzjerski na tej samej ulicy – twierdzi pani Magdalena.
Warto pomyśleć o własnym biznesie, bo, jak podkreślają autorzy raportu, wskaźniki przeżywalności firm założonych przez kobiety i mężczyzn są podobne.