Na Podkarpaciu kradną dane z kart płatniczych. Setki oszukanych

- W przedświątecznej gorączce nawet nie zauważyłem, że z mojego konta ubyło więcej pieniędzy niż powinno. Uświadomił mnie o tym dopiero wczoraj pracownik mojego banku, który zadzwonił zapytać, czy 23 grudnia wypłacałem w Hong Kongu 4 tysiące tamtejszych dolarów, czyli prawie 1600 zł. Oczywiście nie, bo wtedy byłem w kraju. Ktoś mnie okradł - mówi pan Marcin z Rzeszowa.

Grasują na całym Podkarpaciu

Podobnych sygnałów w ciągu dwóch tygodni rzeszowscy policjanci odebrali już kilkaset. - To bez wątpienia robota złodziei, którzy podpięli się do bankomantów przy ul. Krzywoustego, Chrobrego i Ofiar Katynia. Szukamy ich, ale to trudne, bo banki chociaż wiedziały o sprawie od razu, poinformowały nas z dużym opóźnieniem. Poszkodowani o stracie pieniędzy też nie zorientowali się od razu - mówi Paweł Międlar, rzecznik komendanta wojewódzkiego policji w Rzeszowie.

Skimming, czyli kradzież danych z paska magnetycznego karty płatniczej nie jest nową formą przestępstwa, ale cały czas się rozwija. Złodzieje potrafią w kilkadziesiąt sekund tak zmodyfikować bankomat, że po włożeniu karty zamontowane przez nich urządzenia zapamiętują kod pin oraz dane otwierające dostęp do cudzego konta. Robią to nawet w biały dzień, bo dla przechodniów chodzących za ich plecami nie różnią się od osoby wypłacającej pieniądze.

- Najczęściej stosują kamerę montowaną w miejscu oświetlenia bankomatu, która nagrywa ruchy dłoni wpisującej kod dostępu. Z kolei nakładka na otwór na kartę skanuje jej pasek magnetyczny. Coraz częściej zamiast kamerki przestępcy wykorzystują także nakładkę na klawiaturę, która zapamiętuje kod pin - wyjaśnia doświadczony policjant z wydziału do walki z przestępczością gospodarczą Komendy Miejskiej Policji w Rzeszowie.

Na utratę pieniędzy najbardziej narażeni są właściciele kart wyłącznie z paskiem magnetycznym. - Karty z paskiem i chipem to dla przestępców większy problem. Wykonując duplikat złodziej nie wybierze pieniędzy w kraju, bo bankomat odczytując skradzione dane będzie szukał chipa, którego na podróbce nie znajdzie. Dlatego dane są wysyłane np. na Dominikanę, do Stanów Zjednoczonych albo Hong Kongu. Tam pieniądze można wybrać bez przeszkód, tamtejsze bankomaty bazują wyłącznie na pasku magnetycznym - wyjaśnia policjant.

Kto kradnie? Ponieważ sprzęt do modyfikacji bankomatów jest drogi, a przesyłanie danych za granicę nie jest łatwe, za kradzieżami stoją przede wszystkim zorganizowane grupy.

- Kamerę, klawiaturę albo czytnik tutaj na miejscu montuje człowiek z pierwszej linii. Do odczytania danych i produkcji podróbek kart są oddelegowani zupełnie inni ludzie. To skomplikowany, ale poukładany i dobrze zaplanowany proceder - mówi Paweł Międlar.

Obejrzyj bankomat

Ponieważ przypadków kradzieży jest bardzo dużo, policjanci apelują, aby z bankomatów korzystać ostrożnie. Wątpliwości powinny budzić wszelkiego rodzaju dodatkowe śruby i elementy wystające poza konstrukcję bankomatu. Pieniądze najlepiej wybierać w bankach, lub miejscach objętych monitoringiem.

- Wpisując pin zawsze należy zasłonić drugą ręką dłoń przyciskającą klawisze. Aby uniemożliwić odczytanie danych z paska wkładając i wyciągając kartę należy ją energicznie popchnąć lub pociągnąć. Nie zapewni to stuprocentowej ochrony, ale może uniemożliwić kradzież - przekonują policjanci.

Co zrobić gdy na koncie brakuje pieniędzy? Historię transakcji na koncie warto sprawdzić w banku. Jeśli znajdą się w niej transakcje nieautoryzowane przez właściciela konta, trzeba złożyć reklamację.

- Klienta nie powinno interesować, kto i jak ukradł jego pieniądze, on po prostu chce je odzyskać. Banki to rozumieją, są ubezpieczone od takich przypadków i pokrywają straty wynikające z nieautoryzowanych transakcji - zapewnia Tomasz Bogusławski z banku PEKAO SA.

Problem w tym, że rozpatrzenie reklamacji ciągnie się często długimi tygodniami. - Poszkodowany musi tracić czas na wizyty w banku i na policji. Przez ten czas jego pieniądze są zamrożone. Dlatego lepiej być ostrożnym - radzą policjanci z KMP Rzeszów.