Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Na Podkarpaciu mamy za mało fachowców

Małgorzata Motor [email protected]
Pracownik call center otwiera ranking zawodów deficytowych
Pracownik call center otwiera ranking zawodów deficytowych Fot. 123rf.com
Wojewódzki Urząd Pracy w Rzeszowie opublikował właśnie najnowszy ranking zawodów deficytowych i nadwyżkowych. Wynika z niego, że pracy nie znajdziemy w zawodzie politologa, specjalisty ds. stosunków międzynarodowych czy integracji europejskiej, a także filologa, socjologa i techników: żywienia, ekonomisty i hotelarstwa.

- To jasny sygnał dla uczelni wyższych i szkół ponadgimnazjalnych. Wygląda na to, że obecne kierunki studiów, pomimo ciągłego zainteresowania, dostarczają na rynek pracy tylko potencjalnych bezrobotnych - komentuje ranking Tomasz Starzyk z wywiadowni gospodarczej Bisnode Polska.

Brakuje natomiast kierowców, pracowników linii produkcyjnych, monterów i operatorów, glazurników i spawaczy. - To jasno pokazuje, że na podkarpackim rynku brakuje fachowości. Przekonany jestem, że te braki to efekt likwidacji szkół zawodowych i zmiany podejścia do edukacji - twierdzi Tomasz Starzyk.

Z rankingu zawodów deficytowych i nadwyżkowych wynika jednocześnie, że brakuje pracowników call center, telemarketerów, ankieterów i doradców. - W tych konkretnych przypadkach nie chodzi o brak zasobów ludzkich. Młodzi ludzie po prostu tam nie chcą pracować. To praca ciężka, wyczerpująca, także pod względem fizycznym, a przy tym słabo płatna - podkreśla ekspert z Bisnode Polska.

W regionie o ogromnym potencjale turystycznym ponad 83 tysiące bezrobotnych ma zawód: specjalista do spraw organizacji usług gastronomicznych, hotelarskich i turystycznych, a ofert pracy dla nich niemal całkowicie brak. - Smutek mnie ogarnia na widok tego zestawienia, bo na pierwszy rzut oka widać, że w branżach ważnych dla Podkarpacia - rolnictwie, gastronomii, hotelarstwie i turystyce - nie ma zapotrzebowania na fachowców z tych dziedzin. Niewiarygodne, ale z liczbami trudno polemizować - komentuje z kolei Artur Ragan z Work Expressu.

Co zrobić, żeby znaleźć zatrudnienie, mimo że nasza profesja trafiła na listę nadwyżkowych? - Rynek pracy zawsze premiuje unikatowe umiejętności, dlatego posiadacz dyplomu, np. technika ekonomisty, powinien niezwłocznie zabrać się za naukę drugiego zawodu. Warto też - jeśli bierzemy pod uwagę opcję zatrudnienia za granicą - nauczyć się np. niemieckiego w stopniu komunikatywnym, a wtedy będziemy mogli sięgnąć po nieprzebrane zasoby rynku pracy za Odrą. Monter elektronik, technik pojazdów samochodowych czy filolog po filologii obcojęzycznej - to specjalności zawodowe, które znalazły się na liście zawodów nadwyżkowych. Tymczasem akurat przedstawiciele tych profesji mają spore szanse znaleźć pracę za granicą, chociażby ze względu na kompetencje językowe - twierdzi Artur Ragan.

- Zestawienie zawodów nadwyżkowych i deficytowych to stosunek liczby bezrobotnych deklarujących dany zawód do liczby ofert pracy w tymże zawodzie. Nie jest to więc podpowiedź "tych profesji nie wybieraj", a raczej informacja "najmniej ofert pracy w tych zawodach zostało zgłoszonych przez pracodawców". Ci ostatni kierują się wieloma czynnikami, zgłaszając lub nie, wolne miejsce pracy. Wielu z nich, np. obsadzając stanowiska związane z obsługą klienta, woli nie ogłaszać otwartego naboru, ale przyjąć do pracy zaufaną osobę, co do której umiejętności ma pewność, jakiej nie da żaden proces rekrutacji i selekcji - dodaje Ragan.

 

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Niedziele handlowe mogą wrócić w 2024 roku

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24