Na Podkarpaciu nauczyciele nie wzięli masowych zwolnień lekarskich

Bogusława Buda, przewodnicząca Regionalnej Sekcji Oświaty i Wychowania NSZZ "Solidarność" w Rzeszowie, mówi, że żaden z nauczycieli z Rzeszowa i okolic nie zgłaszał, że bierze zwolnienie lekarskie. Podobnie w Krośnie, Przemyślu i Tarnobrzegu.

- Dzwoniłam do kolegów, czy nie były podejmowane takie działania i potwierdzili, że nikt nie poszedł na zwolnienia – zaznacza.

Dodaje, że solidarność od początku nie popierała takiej formy protestu, a temat wyniknął z oddolnych inicjatyw internetowych. Na razie sekcja prowadzi jedynie akcję zbierania pasków z wynagrodzeniami nauczycieli.

- Chcemy udowodnić, że nie zarabiamy 5,3 tys. zł, ale dużo mniej. Paski przekażemy w styczniu premierowi przyznaje Bogusława Buda.

O innych akcjach mówi, że jeżeli będą to podejmie je Rada Sekcji Krajowej Oświaty i Wychowania, czyli ok. 50 osób.

- Nie było żadnego potwierdzenia ze strony związków o proteście. Ktoś krzyknie hasło, ale czy weźmie za nie odpowiedzialność – pyta Bogusława Buda. Dodaje, że policjantom, czy pracownikom sądowym mogło się udać, bo zamiast ZUSu, płacą inne świadczenia. W przypadku nauczycieli tak nie jest.

To, że nie ma sygnałów, by nauczyciele brali masowe L4, potwierdza też Zbigniew Bury, dyrektor wydziału edukacji rzeszowskiego urzędu miasta.

Jaką wódkę lubią duchy? To oczywiste! [NAJNOWSZE ESPRESSO]