Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Na Starym Cmentarzu w Rzeszowie robotnicy wykopali ludzkie kości

Beata Terczyńska
- Zamówiłem już małą trumienkę i z szacunkiem pochowam te szczątki – zapowiada Wiesław Walat, prezes Stowarzyszenia Opieki nad Starym Cmentarzem w Rzeszowie.
- Zamówiłem już małą trumienkę i z szacunkiem pochowam te szczątki – zapowiada Wiesław Walat, prezes Stowarzyszenia Opieki nad Starym Cmentarzem w Rzeszowie. Krystyna Baranowska
- Barbarzyństwo - denerwuje się Wiesław Walat, a w Zakładzie Energetycznym tłumaczą, że prace na Starym Cmentarzu prowadzą zgodnie z prawem.

Wiesław Walat, prezes Stowarzyszenia Opieki nad Starym Cmentarzem w Rzeszowie zadzwonił do nas mocno poruszony.

- Gdybym akurat przypadkiem nie przyszedł na cmentarz, nikt by mnie nie nawet nie powiadomił - mówi Walat zbulwersowany widokiem, jaki zastał w głębi najstarszej miejskiej nekropolii w okolicy muru oddzielającego rzeszowski Stary Cmentarz od targowiska i Zakładu Energetycznego. - Panowie, którzy przyznali, że pracują dla firmy, której zadania zlecił zakład energetyczny, kopali w ziemi małymi koparkami. Robili wykop pod kable. Głęboki na około metr i ciągnący się ok. 100 m. Przecież to miejsce pochówku!

.

Szczątki w czarnym worku

Stary Cmentarza jest najstarszą zachowaną w Rzeszowie nekropolią. Spoczywa tu ponad 40 tys. mieszkańców żyjących w latach 1792 - 1909. Także wybitnych, których upamiętniają nazwy ulic. Jest grób Józefa Łukasiewicza, ojca Ignacego, wynalazcy lampy naftowej. Są pomniki dłuta słynnych rzeźbiarzy - braci Antona i Johanna Schimserów.

Najbardziej zabolał prezesa stowarzyszenia widok czarnego, foliowego worka, do którego budowlańcy wrzucali znalezione kości.

- Co mieli później zamiar z nimi zrobić? Nie wiem - irytuje się Walat, wyjmując kości z reklamówki i układając je na pobliskim nagrobku. - Barbarzyństwo i tyle.

Nad Starym Cmentarzem w Rzeszowie pieczę ma wojewódzki konserwator zabytków. Bez jego wiedzy i zgody, żadne prace nie mogą być tu prowadzone. Gdy dzwoniliśmy był na konferencji, a jego zastępca na urlopie. Natomiast Andrzej Stroński, miejski konserwator zabytków w Rzeszowie od nas dowiedział się o pracach.

- Postaram się zaraz wyjaśnić, czy wojewódzki konserwator dawał takie pozwolenie oraz czy na miejscu zapewniony jest wymagany nadzór archeologiczny - mówi Stroński. - Idę na miejsce zobaczyć, jak to wygląda - obiecał.

Jest zgoda konserwatora

Skontaktowaliśmy się też z Zakładem Energetycznym. Łukasz Boczar, rzecznik PGE Dystrybucja tłumaczy, że prowadzone prace są konieczne, by poprawić jakość zasilania dla odbiorców w centrum Rzeszowa. Były zaplanowane dużo wcześniej.

- Oczywiście mamy wszelkie niezbędne zgody, czyli pozwolenie na budowę, projekt, zgodę wojewódzkiego konserwatora zabytków. Robi je wyłoniony w przetargu wykonawca - tłumaczy rzecznik. - Faktycznie, pracownicy natrafili na kości. Natychmiast powiadomili nadzór archeologiczny w Rzeszowie. Archeolog był na miejscu, przyniósł worek, gdzie należy te kości składać. Będzie to zabezpieczał zgodnie z przepisami.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24