Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Na tropach polskiego mistrza grozy. Ślady prowadzą do Przemyśla

Cezary Kassak
Marsz "żywych trupów” zorganizowany we wrześniu w Przemyślu w ramach festiwalu GRoza-GRoteska-GRabiński.
Marsz "żywych trupów” zorganizowany we wrześniu w Przemyślu w ramach festiwalu GRoza-GRoteska-GRabiński. Łukasz Solski
Sztukę wywoływania lęku Stefan Grabiński miał opanowaną jak mało kto. Ten znakomity pisarz przez kilka lat mieszkał w Przemyślu.
Stefan Grabiński, październik 1919 r.
Stefan Grabiński, październik 1919 r.

Ze zbiorów Joanny Staręgi

Stefan Grabiński, październik 1919 r.

(fot. Ze zbiorów Joanny Staręgi)

Stefan Grabiński urodził się 26 lutego 1887 roku w Kamionce Strumiłowej nad Bugiem. Wczesną młodość spędził w Łące pod Samborem. Po śmierci ojca wraz z rodziną przeniósł się do Lwowa. Zadebiutował w 1909 r. tomikiem opowiadań "Z wyjątków. W pomrokach wiary", który napisał pod pseudonimem Stefan Żalny. W 1931 r. otrzymał literacką nagrodę Lwowa. Od dziecka chorował na gruźlicę. Zmarł 12 listopada 1936 roku we Lwowie. Został pochowany na cmentarzu Janowskim.

Życiu i twórczości Stefana Grabińskiego, prekursora szeroko pojętej literatury grozy w Polsce, poświęcono parę osobnych stron w Internecie. Powstają też prace magisterskie, a nawet rozprawy doktorskie.

Jego opowiadania i powieści są tłumaczone na obce języki, kilka utworów zostało zekranizowanych w kraju i za granicą.

Mimo tego pisarz wciąż jest postacią relatywnie mało znaną. Tak się składa, że jedynym miastem leżącym w granicach obecnej Polski, w którym mieszkał, jest Przemyśl. Postanowiliśmy więc odbyć spacer przemyskimi śladami literata, którego w Stanach Zjednoczonych okrzyknięto "polskim Edgarem Allanem Poe".

Naszym przewodnikiem po miejscach związanych z pisarzem będzie Tomasz Pudłocki, znawca i miłośnik prozy Stefana Grabińskiego, prezes Towarzystwa Przyjaciół Nauk w Przemyślu, adiunkt w Instytucie Historii UJ. Spotykamy się na przemyskim dworcu PKP.

- Grabiński był zafascynowany koleją - opowiada Tomasz Pudłocki. - Najgłośniejszy tom jego nowel nosi tytuł "Demon ruchu". Natchnienie do pracy nad nim autor czerpał w dużej mierze z przebywania na dworcu w Przemyślu. Uczniowie Grabińskiego, na przykład Feliks Mantel, późniejszy polityk i dyplomata, wspominali, że wracając ze szkoły, widywali swojego nauczyciela, jak pałętał się między zwrotnicami. Albo po prostu siedział i obserwował ruch kolejowy.

Surowy pedagog

W Przemyślu Grabiński zamieszkał w 1917 roku. Przyjechał wraz ze swoją świeżo poślubioną żoną Kazimierą. Wcześniej studiował filologię polską i klasyczną na Uniwersytecie Lwowskim.

Po ukończeniu studiów był nauczycielem we Lwowie. Do Przemyśla został przeniesiony decyzją Rady Szkolnej Krajowej. Podjął pracę w I Gimnazjum, obecnym I Liceum Ogólnokształcącym przy ul. Słowackiego.

Nad wejściem do budynku liceum umieszczona jest triada platońska: "Prawda Dobro Piękno".

- Napis pojawił się w czasie, kiedy w szkole uczył Grabiński - wyjaśnia Pudłocki. - W filologii klasycznej znajdziemy dużo odwołań do Platona, dlatego nie można wykluczyć, że pisarz był jednym z pomysłodawców wymalowania tu tych słów. W tym samym okresie podjęto też starania, by patronem szkoły został Juliusz Słowacki, a Grabiński ogromnie cenił jego poezję.

Belfrem był wymagającym, stawiał mnóstwo ocen niedostatecznych. Zachowały się opinie osób wizytujących prowadzone przez niego lekcje. Wynika z nich, że miał on generalnie dobre podejście do uczniów, chociaż bywał nerwowy.

Gdy we wrześniu tego roku odbywały się imprezy w ramach festiwalu "GRoza-GRoteska-GRabiński", sali nr 51 w I LO nadano imię Stefana Grabińskiego.

- Teraz chcemy przygotować i powiesić duży portret pisarza - informuje Beata Kryńska, nauczycielka w I LO, która sama chętnie sięga po książki "polskiego Poe". - Wolę jednak opowiadania niż powieści. Zauważyłam, że uczniowie podobnie jak ja odbierają tę literaturę.

Przyjaźń mimo różnic

Opuszczając mury liceum, przechodzimy na drugą stronę ulicy Słowackiego. W kamienicy pod numerem 14 mieszkał przed laty Julian Kolankowski, polonista i przyjaciel Grabińskiego. Znali się jeszcze ze studiów.

- Dobrali się dosyć osobliwie: introwertyk Grabiński, człowiek zamknięty w sobie, mający swój świat, lubiący przesiadywać na dworcu, oraz Kolankowski - wulkan energii, zapalony narciarz - opowiada Tomasz Pudłocki.

Stefan Grabiński pasjonował się literaturą okultystyczną, dotyczącą czarnej magii, parapsychologii. Dużo publikacji na ten temat ukazywało się w języku francuskim, którym biegle władał Kolankowski.

- Pisarz prosił go o pomoc w tłumaczeniu tekstów i tak, mimo różnic charakterów i osobowości, zrodziła się silna przyjaźń - mówi pan Tomasz. - Zachowało się nawet zdjęcie z października 1919 roku, jakie Grabiński ofiarował Kolankowskiemu z dedykacją: "W dowód serdecznej przyjaźni".

Kamienica i mur

Słowackiego 14 to jednak nie najważniejszy przemyski adres autora "Demona ruchu".

Mieszkał w dwupiętrowej kamienicy, mieszczącej się obecnie przy Placu Katedralnym 6. Dwupokojowe mieszkanie było usytuowane na parterze. Tutaj przyszła na świat starsza córka pisarza.

Do budynku przylega parumetrowej wysokości mur.

- Grabiński napisał świetne opowiadanie "Mur". Mamy też utwór "Na wzgórzu róż", którego bohater - mężczyzna, zafascynowany zapachem róż - dostrzega kobietę zza muru. Być może inspiracją do napisania tych tekstów był mur, który pisarz widział z okien domu - zastanawia się Pudłocki.

Kamienica sąsiaduje z archikatedrą pw. św. Jana Chrzciciela i Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny.

- W czasie studiów Grabiński zmienił wyznanie z greckokatolickiego na rzymskokatolickie. Warto też odnotować, że drugim, poza Kolankowskim, najbliższym przyjacielem pisarza był ksiądz doktor Jan Kwolek. Ksiądz również interesował się parapsychologią, mediumizmem i miał sporo literatury - tłumaczy nasz przewodnik.

Kłopoty z cenzurą

Stefan Grabiński, jako pierwszy w Polsce, bez reszty poświęcił się literaturze grozy. I udało mu się zyskać niemały rozgłos. Swoje najlepsze dzieła ogłosił właśnie wtedy, kiedy mieszkał w Przemyślu.

Publikował je w najważniejszych krajowych ośrodkach intelektualnych: Warszawie, Krakowie czy Lwowie.

Z przemyskimi gazetami współpracował tylko okazjonalnie.

- Szereg jego opowiadań jest przesyconych erotyzmem. Dla wielu była to proza zbyt odważna. Grabiński miał kłopoty z cenzurą, niektóre jego utwory nie zostały wydane - wyjaśnia pan Tomasz.

W grodzie nad Sanem mieszkał do 1921 roku, czyli przez cztery lata. Po powrocie do Lwowa uczył w męskim Państwowym Seminarium Nauczycielskim.

Nadal też pisał, jednak po okresie sukcesów stracił uznanie krytyki i czytelników. Zmarł w nędzy, zapomniany i opuszczony przez znajomych.

Spacer żywych trupów

Ostatnimi czasy można zaobserwować renesans zainteresowania pisarstwem autora "Na wzgórzu róż". Tomasz Pudłocki uważa wręcz, że jest moda na Grabińskiego.

Ale nawet wśród mieszkańców Przemyśla jego nazwisko mało kto kojarzy. Tak przynajmniej wynika z sondy, jaką przeprowadziliśmy na ulicach miasta. Ani jedna z pięciu osób nie umiała poprawnie odpowiedzieć na pytanie, kim był Grabiński.

By spopularyzować sylwetkę "magika niesamowitości", którego 125. rocznica urodzin minęła w tym roku, Pudłocki z grupą przyjaciół, Lilą Kalinowską, Andrzejem Juszczykiem, Krzysztofem Bortnikiem, zaaranżował wspomniany już festiwal "GRoza-GRoteska-GRabiński", w skrócie "3 GR".

Był to cykl imprez, odbywających się w kilku miastach. Kulminacja nastąpiła we wrześniu w Przemyślu. Zorganizowano wtedy między innymi spotkanie z niemieckim reżyserem Holgerem Mandlem, który przeniósł na ekran parę utworów pisarza, odbył się też… marsz "żywych trupów".

- Stefan Grabiński to najciekawszy polski twórca literatury fantastyki grozy, która jest istotną częścią współczesnej kultury popularnej i często odpowiada na ważne pytania - podkreśla literaturoznawca Andrzej Juszczyk. - Chcemy zachęcić lokalne władze, żeby potraktowały Grabińskiego jako markę. Owszem, mamy w Przemyślu na przykład Szwejka, ale Szwejkiem chwalą się też w Sanoku i w innych miastach, natomiast związki Grabińskiego z Przemyślem na polskim gruncie są czymś unikalnym i trzeba to wykorzystać.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24