Na waloryzacji skorzystają emeryci z niskimi świadczeniami

Czym jest waloryzacja procentowo-kwotowa? - To waloryzacja procentowa z gwarantowaną minimalną podwyżką na poziomie 36 zł. Dzięki niej wszystkie świadczenia poniżej 3333,33 zł miesięcznie będą podwyższone w większym stopniu, niż gdyby przeprowadzono waloryzację według obecnie obowiązujących zasad. Największe wsparcie otrzymają osoby z najniższymi świadczeniami. Wzrosną one o 4,26 proc. - tłumaczy resort pracy.

Gdyby nie wprowadzono waloryzacji procentowo-kwotowej, najniższa emerytura wzrosłaby w tym roku zaledwie o 9 zł. 1 marca świadczenia bowiem mają wzrosnąć tylko o 1,08 proc. Najbardziej poszkodowani byliby więc mieszkańcy Podkarpacia, bo ich emerytury należą do jednych z najniższych w kraju. Radości ze zmian w waloryzacji w ich głosach jednak nie słychać.

Emeryci: ta waloryzacja to wciąż jałmużna

- A z czego tu się cieszyć?! W ubiegłym roku podwyższono mi emeryturę o jakieś 20 zł. W tym roku, jeśli nawet dostanę te 36 zł więcej, to po odliczeniu podatku znowu nie odczuję żadnej różnicy w moim portfelu. Ta waloryzacja to wciąż jałmużna. Emerytura wystarcza jedynie na przetrwanie. Mam 75 lat. W tym wieku to ma się nie jedną, ale już wszystkie choroby, jakie są w medycynie. Na same lekarstwa dla mnie i dla żony wydaję miesięcznie 200 zł - mówi pan Jerzy z Malawy, którego emerytura wynosi obecnie 1150 zł.

W podobnym tonie wypowiada się też 76-letnia Janina Ryczywół z Krasnego. - Mam 1081 zł emerytury. Głównie wydaję te pieniądze na leki i rachunki. Dobrze, że mogę liczyć na wsparcie domowników, bo gdybym miała utrzymywać się tylko z pieniędzy, jakie otrzymuję, byłoby mi na pewno bardzo ciężko - mówi pani Janina.

- Sam na system ubezpieczeń społecznych nie liczę, i nikomu nie radzę - kwituje Artur Ragan z Work Express. - Moim zdaniem, jedynym sensowym rozwiązaniem problemu waloryzacji jest wprowadzenie emerytur obywatelskich. Polegają one na wypłacaniu niewysokich świadczeń, które będą pochodzić z niewielkich składek odprowadzanych z naszych zarobków, a także na rozbudowanym systemie dodatkowych dobrowolnych ubezpieczeń emerytalnych. Zwolennicy status quo zaszufladkowali to rozwiązanie jako nierealne i zbyt kosztowne, choć nikt nie policzył, ile miałoby kosztować. Zastanawiam się tylko, czy wobec perspektywy zawalenia się dachu możemy wybrzydzać na wysokie ceny usług dekarskich. Oczywiście, można się wyprowadzić do domu z lepszym dachem. Dwa i pół miliona Polaków już to zrobiło - komentuje Ragan.