Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Naciskani radni mówią Malawie "TAK". U kogo lobbował Tadeusz Ferenc?

Bartosz Gubernat
Do radnych SLD, Rozwoju Rzeszowa (na zdjęciu) i Kazimierza Myrdy z PO, wczoraj niespodziewanie dołączyła trójka radnych prawicy: Krystyna Wróblewska z PiS oraz Jolanta Kaźmierczak i Marcin Deręgowski z PO. Do tej pory wszyscy byli przyłączeniu wioski przeciwni.
Do radnych SLD, Rozwoju Rzeszowa (na zdjęciu) i Kazimierza Myrdy z PO, wczoraj niespodziewanie dołączyła trójka radnych prawicy: Krystyna Wróblewska z PiS oraz Jolanta Kaźmierczak i Marcin Deręgowski z PO. Do tej pory wszyscy byli przyłączeniu wioski przeciwni. Archiwum
- Decyzja jest pomyślna dla prezydenta Ferenca, ale mocno naciągana. Radni byli naciskani przez przełożonych i polityków wyższego szczebla. To kpina z demokracji - komentują wydarzenia z wczorajszej sesji w Rzeszowie radni PiS.

Środowa sesja Rady Miasta Rzeszowa trwała tylko godzinę. Radni kończyli obrady, które przerwali 2 lutego. Zdziesiątkowane chorobami kluby PiS i PO opuściły wówczas salę obrad zrywając kworum.

Powód? W okrojonym składzie nie były w stanie przeciwstawić się radnym lewicy, popierającym poszerzenie miasta o Malawę. Wcześniej, w pełnym składzie pięciokrotnie zagłosowali przeciwko uchwale.

Nowi radni - kłopot dla prawicy

Na znak protestu prawica nie stawiła się w ratuszu także w ubiegłą środę, za co każdy z radnych straci ok. 300 zł ze swojej diety. Wczoraj, mimo braku trójki radnych (Jacek Kiczek z PO oraz Waldemar Szumny i Roman Jakim z PiS) obrady wznowiono. Szybko okazało się, że tym razem układ sił na sali nie będzie miał większego znaczenia.

- Dzisiejszy wynik głosowania będzie dla większości zaskoczeniem. Bo mimo, że jesteśmy Malawie przeciwni, uchwała dzisiaj przejdzie. Powód? Radni są naciskani przez przełożonych, urzędników i polityków wyższego szczebla. Mają związane ręce. Tak być nie powinno, bo jesteśmy wybrani przez mieszkańców miasta i prezydent powinien uszanować ich zdanie. Powoli przestajemy być samorządem i cofamy się do najgorszych czasów w historii Polski - denerwował się Robert Kultys z PiS.

W podobnym tonie wypowiadał się Andrzej Dec z PO, szef Rady Miasta.

- Wątpliwości budzi fakt, że przyłączenie Malawy to wejście do Rady Miasta pięciu nowych radnych, którzy mogą zmienić układ sił. A z tym się nie zgadzam, bo ustalili go mieszkańcy w wyborach samorządowych - tłumaczył Andrzej Dec, który przyznał, że także radni jego klubu byli zewsząd naciskani do zmiany decyzji.

I ze względu na to zapowiedział, że wniosku radnych prezydenta nie poprze.

Dlaczego prawica tak bardzo boi się nowych twarzy w radzie? Bo w tej chwili PiS i PO mają 14 na 25 głosów.

- Zakładając, że piątka radnych z Malawy zasili szeregi Rozwoju Rzeszowa, prezydent odzyska nieograniczoną władzę. A to byłoby niebezpieczne dla miasta. Radni lewicy jak maszynka będą znowu przyklepywać każdy jego pomysł - uważa Jerzy Cypryś, szef klubu PiS.

Nieoczekiwana zmiana stanowiska

W głosowaniu wzięło udział 21 radnych. Podobnie jak pięć razy wcześniej, za było jedenastu przedstawicieli Rozwoju Rzeszowa i SLD oraz Kazimierz Myrda z PO.

Tym razem wsparli ich Jolanta Kaźmierczak i Marcin Deręgowski z PO oraz Krystyna Wróblewska z PiS.

- Dlaczego zmieniłam zdanie? Chciałam zakończyć niepotrzebny konflikt w Radzie Miasta. Naciski? Koledzy powiedzieli już wszystko na ten temat - tłumaczyła zaraz po głosowaniu.

Zgodnie z zapowiedzią od głosu wstrzymał się Andrzej Dec, a Antoni Kopaczewski z PiS na znak protestu nie wziął udziału w głosowaniu.

- To przykre, że w kluczowe dla miasta decyzje zapadają poza naszymi plecami, a radni są tylko marionetkami - komentowali radni PiS.

Kto naciskał?

Jak ustaliliśmy, na decyzję radnych Platformy Obywatelskiej wpłynął zarząd wojewódzki partii. Informacja nie jest zaskakująca, bo poseł Zbigniew Rynasiewicz, szef PO na Podkarpaciu już dwa tygodnie temu zapewniał na łamach Nowin, że kibicuje poszerzeniu Rzeszowa. I miał przekonywać do takiego samego stanowiska swoich kolegów z Rady Miasta.

- Rozmawialiśmy na ten temat i dostaliśmy do zrozumienia, że tym razem powinniśmy poprzeć uchwałę. Cóż, polityka to gra zespołowa, czasem trzeba okazać lojalność wobec zwierzchników i kolegów. Tym bardziej, że wykonaliśmy ostatnio sporo pracy i część wątpliwości udało się nam rozwiać - mówi Andrzej Dec.

Faktu rozmów z wpływowymi działaczami nie ukrywa Tadeusz Ferenc.

- I był to nie tylko poseł Rynasiewicz. Rozmów było wiele, zarówno z wpływowymi politykami, jak i naukowcami. Szukałem różnych możliwości, bo bez tego ciężko byłoby podjąć uchwałę. Ale ja się tego wstydzę - mówi Tadeusz Ferenc.

Miasto musi rosnąć, a póki ja tu jestem prezydentem, na pewno tematu nie odpuszczę. - dodaje prezydent Rzeszowa.

Sposobu na Krystynę Wróblewską szukał u partyjnej koleżanki, wicemarszałek województwa Anny Kowalskiej, która jest przełożoną radnej PiS.

- Rzeczywiście prezydent Ferenc był u mnie we wtorek i rozmawialiśmy na ten temat. Ale na decyzję pani Wróblewskiej mógł wpłynąć raczej Zbigniew Rynasiewicz. To znajomi ze szkolnych lat, chodzili razem do klasy. Moja rola w tym żadna - uważa pani marszałek.

Decyzja radnych oznacza, że teraz w Rzeszowie i gminie Krasne zostaną przeprowadzone konsultacje społeczne. Na podstawie ich wyników połączenie gmin zaopiniuje wojewoda, a ostateczną decyzję do lipca podejmie rada ministrów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24