Nadziemna kolejka dzieli rzeszowian. Mieszkańcy woleliby tramwaj

Kursująca 4,5 m nad ziemią kolej ma powstać w Rzeszowie do 2012 roku. Pomysł przywieziony ze Szwajcarii przez prezydenta Ferenca wstępnie zaakceptowali już fachowcy z hiszpańskiej firmy Apia XXI, którzy badają od października natężenie ruchu w mieście. To przy ich udziale powstała ostatnia koncepcja trasy kolejki.

Mieszkańcy są sceptyczni

Wczoraj do późnego wieczora na temat budowy trasy rozmawiano w ratuszu. W debacie zorganizowanej przez radnych Platformy Obywatelskiej i Prawa i Sprawiedliwości uczestniczyli fachowcy od transportu i mieszkańcy Rzeszowa.

Zdaniem Wojciecha Tworka, studenta Politechniki Rzeszowskiej, rozwiązanie zaproponowane przez urzędników nie ma szans na powodzenie.

- Systemy transportu na całym świecie śledzę od dawna. Czytałem sporo na temat szwajcarskiej kolejki, którą zachwycają się nasi urzednicy. To rozwiązanie stosowane w innych krajach jako atrakcja turystyczno rozrywkowa. Prawdziwym lekarstwem byłaby ciężka, duża kolej, taka, jakie buduje się np. w Japonii. Małą kolejkę zamontowano np. w Moskwie i tam okazała się klapą - tłumaczy Tworek.

Tramwaj dobry, ale za drogi

W podobnych duchu wypowiada się Adam Sapeta, architekt z Rzeszowa. Jego zdaniem znacznie lepszym rozwiązaniem byłaby budowa systemu szybkiego tramwaju miejskiego. Zdaniem Marka Ustrobińskiego, wiceprezydenta Rzeszowa nie ma na to jednak szans.

- Owszem, tramwaj to świetne rozwiązanie, ale o wiele droższe i wymagające większej ilości miejsca niż kolejka. Dlatego nie bierzemy go pod uwagę. W przeciwieństwie do kolejki. To na razie tylko pierwszy odcinek. Jeśli z czasem ją rozbudujemy, bardzo się w mieście przyda - mówi Ustrobiński.

Podczas wczorajszej debaty rozmawiano jeszcze m.in. na temat przyszłości MPK Rzeszów, planów rozbudowy sieci ścieżek rowerowych i pomysłu powrotu do płatnej strefy parkowania w centrum.