Najgorzej jest zimą

Podróż do Ustrzyk to całodzienna wyprawa. Nie każdy ma samochód, a autobusów jak na lekarstwo. - I nigdy nie ma się pewności, czy stomatolog pacjenta przyjmie, bo chętnych zawsze jest pełno - mówi pani Krystyna.

Najdalej do dentysty mają mieszkańcy Wołosatego - aż 50 km w jedną stronę. Podobną odległość pokonują ci z Tarnawy Niżnej, Mucznego i Zatwarnicy.

- Latem pół biedy, ale zimą drogi zawiane, dzień krótki, ślisko - skarżą się.

Do maja zeszłego roku w Lutowiskach gabinet stomatologiczny był czynny codziennie. Potem dentystka zrezygnowała, bo z kontraktu z Narodowym Funduszem Zdrowia wystarczało jej ledwo na utrzymanie. Od tej pory gabinet stoi pusty. Na drzwiach informacja, że jest nieczynny do odwołania.

- Próbowałam wszelkimi sposobami ściągnąć do nas stomatologa, ale się nie udało - mówi Teresa Mikołajczak, szefowa Niepublicznego Zespołu Opieki Zdrowotnej "Bieszczady" w Lutowiskach. - Co prawda gmina zapewnia dwupokojowe mieszkanie z łazienką obok ośrodka zdrowia, ale to żaden luksus. Odstrasza też mała liczba pacjentów, a więc niemal zerowe szanse na prowadzenie prywatnej praktyki. A skoro tak, to w jaki sposób zarobić?

W najgorszej sytuacji są dzieci szkolne. Zostały bez opieki dentystycznej, a tylko nielicznych rodziców stać na leczenie zębów swoich pociech w prywatnych gabinetach w Ustrzykach Dolnych.

Co robi samorząd, by pomóc mieszkańcom?

- Daliśmy ogłoszenie na naszej stronie internetowej, że pilnie potrzebujemy stomatologa - mówi Zofia Bacior-Michalska, sekretarz Urzędu Gminy w Lutowiskach. - Na razie bez odzewu, ale nie tracimy nadziei.

Mieszkańcy pytają: - Jaki lekarz zechce przyjechać w głębokie Bieszczady nie mając pewności, że jego żona lub mąż także znajdzie zatrudnienie?

- Tego, niestety zagwarantować nie możemy, u nas rynek pracy jest skąpy - potwierdza ich obawy Zofia Bacior-Michalska.