Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Najgroźniejsza kontuzja w karierze

m.b.
Karol Baran jeszcze niedawno reprezentował Marmę Rzeszów, teraz jest jeźdźcem Lotosu Gdańsk, ten sezon ma już jednak z głowy.
Karol Baran jeszcze niedawno reprezentował Marmę Rzeszów, teraz jest jeźdźcem Lotosu Gdańsk, ten sezon ma już jednak z głowy. KRZYSZTOF ŁOKAJ
Karol Baran i Janusz Ślączka po groźnych karambolach wracają do zdrowia.

Karol Baran i Janusz Ślączka, wychowankowie Stali Rzeszów, mieli ogromnego pecha. Odnieśli bardzo groźne kontuzje. Baran na pewno nie wróci w tym roku na tor, Ślączka być może.

Baran, który w tym roku trafił do I-ligowego Lotosu Gdańsk, 17 dni temu w meczu z drużyną PSŻ Poznań tak nieszczęśliwie upadł, że doznał otwartego złamania kości podudzia prawej nogi.

Uderzył nogami w bandę

- To był dopiero mój trzeci mecz w tym sezonie, bo bardzo późno rozpocząłem w tym roku starty - wspomina "Carlos", który dopiero wczoraj po raz pierwszy po piątkowej operacji stanął o kulach. - Uderzyłem nogami w bandę i złamałem prawą. Nie było w tym mojej winy. Coś niedobrego działo się z moim sprzętem.

Trzy miesiące o kulach

Baran w swojej karierze podczas wypadków na torze miał już złamania.

- Ale jeszcze nigdy takiego, to jest najgroźniejsze. Być może za kilka dni wyjdę ze szpitala, ale przez dwa tygodnie będę musiał jeszcze pozostać w Gdańsku. Jestem mocno poobijany, ogromnie boli mnie złamana noga - mówi zawodnik.

- Ten sezon muszę spisać na straty, wszystkie inwestycje poszły na marne. Ale się nie poddaję. Trzy najbliższe miesiące będę musiał się poruszać o kulach. Zima upłynie mi na rehabilitacji. Wierzę, ze na wiosnę, jak co roku, znów stanę na starcie. Pozdrawiam kibiców z naszego regionu, dziękuję im za wsparcie - zakończył Karol.

Bóle w kręgosłupie

Ślączka leżał na torze w Miszkolcu podczas meczu o mistrzostwo II ligi z Orłem Łódź. Było to 7 czerwca, ale nie pamięta szczegółów, stracił przytomność. Został odwieziony do węgierskiego szpitala. Potem trafił do szpitala w Rzeszowie.

- Lekarze stwierdzili kompresyjne złamanie dwóch kręgów piersiowych. Mimo, że od wypadku upłynęło już kilka tygodni, wciąż nie czuję się dobrze. Z moim kręgosłupem nie jest najlepiej - kręci głową Janusz. - Wkrótce wybieram się na badania kontrolne. Zobaczę, co powiedzą lekarze, ale w tym roku już raczej na tor nie wyjadę.

Karol i Janusz, wracajcie do zdrowia!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24