Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Najlepiej idzie im w duecie. W bliźniakach siła

Łukasz Pado
Od lewej Paweł i Piotr Chmielowie, Sebastian i Dominik Sado oraz Krystian i Kamil Kłeczkowie.
Od lewej Paweł i Piotr Chmielowie, Sebastian i Dominik Sado oraz Krystian i Kamil Kłeczkowie. Krzysztof Kapica
Podczas finału 51. Plebiscytu na Najlepszego i Najpopularniejszego Sportowca Podkarpacia bawiły się trzy pary bliźniąt. Talent Roku Sebastian Sado i jego brat Dominik, najpopularniejszy sportowiec Paweł Chmiel z bratem Piotrem oraz Kamil i Krystian Kłeczkowie, którzy wśród najlepszych zajęli 9. miejsce.

Fajnie jest mieć brata bliźniaka?

- No jasne! - z wielkim uśmiechem odebrali to pytanie Piotr i Paweł Chmielowie. Pingpongiści, reprezentanci Polski. Razem bawili się podczas finału 51. Plebiscytu na Najpopularniejszego i Najlepszego Sportowca Podkarpacia.

Tegoroczny finał plebiscytu był wręcz opanowany przez bliźniaków. Wśród laureatów znaleźli się akrobaci Krystian i Kamil Kłeczkowie, a także Sebastian Sado, badmintonista Sokoła Ropczyce, który przyszedł wraz z bratem Dominikiem, oczywiście bliźniakiem.

W każdym przypadku braci dzieli zaledwie pięć minut życia, w każdym przypadku uprawiają ten sam sport, bliźnięta też są do siebie bardzo podobne, co zdarzało im się wykorzystywać.
Bracia Chmiel pochodzą z Lubartowa. W 2008 roku trafili do Rzeszowa, do AZS-u Politechniki Rzeszowskiej, w której grają do dziś. W tegorocznym plebiscycie Nowin Paweł został wybrany, decyzją kibiców, najpopularniejszym sportowcem Podkarpacia.

Wkręcali policjantów

W dzieciństwie byli niemal identyczni.

- Nie dość, że wyglądaliśmy tak samo to mama zawsze ubierała nas identycznie, byliśmy nie do odróżnienia - mówi Paweł, młodszy z braci.

Obecnie nieco łatwiej odgadnąć, który jest który, bo Paweł ogolił się na zero, a Piotr zapuścił długie włosy, a na dodatek nosi okulary.

- Jeszcze niedawno wyglądaliśmy inaczej - mówi Piotr. - To ja byłem łysy, a Paweł miał włosy.

Bracia opowiedzieli o kilku przypadkach, w których zamieniali się rolami.

- Podczas zawodów wyniknęło drobne zamieszanie i przez pomyłkę zagrałem z zawodnikiem, z którym miał grać Piotrek - zdradza Paweł. - Wygrałem i nikt się nie zorientował, tylko nasz trener. Poszedł i powiedział, że doszło do pomyłki. Zarządzono powtórkę meczu i Piotr ją przegrał.

Ciekawe anegdoty towarzyszyły bliźniakom również w kontaktach z policją.

- Złapali nas na przekroczeniu prędkości - zdradza Piotr. - Dałem bratu swoje prawo jazdy, by mandat poszedł na moje konto, bo on miał nazbierane sporo punktów i groziło mu odebranie "prawka". Innym razem, gdy również prowadził Paweł, znów nas zatrzymali. Policjant, chcąc wziąć kierowcę na badanie alkomatem powiedział "Panie Piotrze proszę ze mną". Zdziwiłem się, czego on ode mnie chce, przecież to Paweł prowadzi. Okazało się, że przez przypadek Paweł miał moje prawo jazdy w portfelu. Zaczęliśmy wyjaśniać sprawę. Policjant mocno się wkurzył, bo myślał, że chcieliśmy go wkręcić. Na szczęście obyło się bez dodatkowej kary.

Kto to zauważył blef w "Mam Talent"?

Braciom Kłeczkom, zdobywcom 9. miejsca wśród najlepszych sportowców Podkarpacia, zdarzyły się bardziej zaplanowane akcje z zamianą. Ich przygoda ze sportem zaczęła się od akrobatyki sportowej, potem przeszli do Stali Rzeszów już na trampolinę. Jak to bliźniaki, ich najmocniejszą stroną są skoki synchroniczne. W ubiegłym roku wystąpili w programie "Mam Talent" i poznała ich cała Polska.

- Początkowo mieliśmy wystartować w czwórkę, z kolegami Pawłami z klubu, ale pomyśleliśmy, że bliźniacy, to będzie to!- mówi starszy z braci Kamil.

Dotarli do półfinału gdzie zaczęły się schody i gdzie musieli wykorzystać to, że są bliźniakami.

- Złapałem kontuzję. Miesiąc przed naszym występem skręciłem kolano - opowiada Kamil. - Takie coś leczy się z trzy miesiące, a my musieliśmy jeszcze nakręcić reklamówkę. Wszystkie akrobacje wykonywał zatem Krystian, gdy ja miałem skakać on zakładał moją koszulkę i robił wszystko za mnie. Pewnie wielu się zdziwi jak to przeczyta, ale tak było.

Podczas samego programu więcej też musiał skakać Krystian, bo bratu wciąż dokuczała noga.

- Na pewno ktoś, kto zna się na dyscyplinie zauważył, że Kamil uważał na siebie, a ja więcej skakałem - mówi młodszy z braci. - Może gdyby nie to, zaszlibyśmy dalej. Ten występ też nie był tak dobry jak pierwszy, przynajmniej w naszym odczuciu.

Ech, ci nauczyciele

Dominik i Sebastian Sado są najmłodsi z tej grupy. Podobnie jak Chmielowie władają rakietkami, z tym, że do badmintona. Najlepiej idzie im w deblu, gdy grają razem.

- Kogo mam lepiej rozumieć niż brata bliźniaka? - zadaje oczywiste pytanie Sebastian, który w plebiscycie został wybrany Talentem Roku.

- Najczęściej mylą nas nauczyciele. Choć jeden z nas siedzi w pierwszej, a drugi w ostatniej ławce to i tak zdarzają się sytuacje, że jestem nazywany Dominikiem - mówi Sebastian, który z tej dwójki jest starszy.

Obaj są w liceum, ale nic nie wskazuje na to, że ich drogi się rozejdą, bo mają podobne zainteresowania i cel w życiu. Tak samo zresztą, jak robią to Krystian i Kamil oraz Piotr i Paweł.

Wniosek z tego taki, nie ma mocnych na bliźniaki!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24