Średnio co 38 minut wyjeżdżali w roku ubiegłym do akcji świętokrzyscy strażacy. A było ich najwięcej w ciągu ostatnich ośmiu lat. W pożarach i wypadkach zginęły aż 154 osoby.
Świętokrzyscy strażacy podsumowali wczoraj miniony rok w obecności komendanta wojewódzkiego Grzegorza Jankowskiego i zastępcy komendanta głównego Piotra Kwiatkowskiego. Okazało się, że ratownicy wyjeżdżali do blisko 14 tysięcy akcji. Co czwarta interwencja miała miejsce w powiecie kieleckim, groźnie było w ostrowieckim i sandomierskim, najbezpieczniej we włoszczowskim, gdzie strażacy wyjeżdżali do akcji tylko 463 razy.
W regionie świętokrzyskim wybuchło w roku ubiegłym ponad 5,6 tysiąca pożarów - największy o powierzchni 2,5 tysiąca metrów kwadratowych w Laskowie koło Jędrzejowa w zakładach Quickpack. Z żywiołem walczyło 100 strażaków przez ponad 90 godzin. Był to jeden z trzech największych pożarów w regionie świętokrzyskim. Aż cztery razy strażacy usuwali w roku ubiegłym skutki kataklizmów. Nawałnice, wichury i ulewy przeszły przez region świętokrzyski w styczniu, maju, lipcu i sierpniu. Ratownicy interweniowali wtedy 2200 razy.
Świętokrzyscy strażacy stanęli na wysokości zadania, a działania, w których brali udział, oceniam pozytywnie - powiedział zastępca komendanta głównego Państwowej Straży Pożarnej Piotr Kwiatkowski. Komendant zadeklarował, że świętokrzyskie jednostki dostaną w tym roku 3 miliony złotych na nowy sprzęt. W Kielcach rozpocznie się budowa nowej strażnicy dla Jednostki Ratowniczo-Gaśniczej nr 3 za 3,5 miliona złotych. Nie będzie natomiast nowych etatów w komendach.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
