Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

I sprzączka cieszy

DARIUSZ CHAJEWSKI
Wystarczy wejść do wykopu przy pl. Prusa, aby odbyć podróż w czasie. Pole bitwy, cmentarz, wczesnośredniowieczna osada...

Wykopy są głębokie i przeraźliwie wąskie. Pracujący w nich ludzie ledwo mogą się obrócić. Wychodzą utytłani od stóp po czubek głowy. - O! Jaka moneta! - woła pomagający archeologom międzyrzeczanin Arkadiusz Michalak. - Przecież to guzik - gasi jego entuzjazm Magda Nawrocka.

I sprzączka cieszy

Archeolodzy pojawili się w tym miejscu w ramach tzw. prac ratowniczych. Wszystko dlatego, że wykopy zaczęli robić pracownicy kładący kanalizację. Co ruszyli łyżką koparki, to musieli wołać naukowców. - To naprawdę niesamowite miejsce - mówi archeolog Piotr Dzidzin. - Dla porównania - niedawno pracowałem przy osadzie średniowiecznej i w ciągu kilku dni znaleźliśmy osiem obiektów. Tutaj mamy już ponad setkę.
Osada wczesnośredniowieczna, prawdopodobnie z przełomu XII i XIII w. "wyszła" przed kilkoma dniami. Była "ukryta" pod młodszym cmentarzem. Archeolodzy znaleźli tutaj także fragmenty muru, prawdopodobnie wzniesionego przez franciszkanów. Jednak najbardziej cieszą archeologów rozmaite drobiazgi. O szczypczykach kosmetycznych mówią jak o sensacji, zachwycają się brązową sprzączką do pasa z żelaznym kolcem i grotem do strzały. Ich zdaniem bardzo ciekawa jest ceramika. Do tego ozdoby, broń... - Cieszymy się też z rozmaitych resztek zwierzęcych, ości. Ponieważ mamy podobne szczątki z zamku, będziemy mogli porównać menu mieszkańców i stamtąd, i z tej osady - dodaje M. Nawrocka. Nie tylko jej zdaniem odkrycie to może całkowicie zmienić spojrzenie na krośnieńskie dzieje.

Olbrzym z karłem

Pokonywanie poszczególnych warstw podczas wykopalisk przypomina podróż w czasie. Najpierw fragmenty muszkietów, po nich późnośredniowieczny cmentarz i wreszcie wczesnośredniowieczna osada. Już cmentarz był ciekawy i to nie tylko dlatego, że znaleźliśmy szczątki 143 osób, Trafiliśmy na szczątki olbrzymów, a zupełnie niedawno na karła... - tłumaczy miejscowy pasjonat historii Jerzy Szymczak. Na miejsce poszukiwań codziennie przychodzą mieszkańcy okolicznych ulic i pytają o... sąsiadów. Naturalnie tych sprzed wieków. - Jak mówią naukowcy, tym razem to już z pewnością byli Polacy. Wcześniej, gdy pytaliśmy, czy wtedy żyli tutaj Polacy, czy Niemcy nie chcieli odpowiadać - zauważa mieszkaniec pl. Prusa..

Muszle pod lupą

Okoliczni handlowcy znoszą archeologom pudła, w które ci mogą pakować zabytki. Kolejne znaleziska wędrują do torebek i kartonów. Później będą w nich "kopać" specjaliści różnych dziedzin. Już wiadomo, że zooarcheolog chce zerknąć na znalezione muszle i ości. - Pewnie, że jest przykro - odpowiada P. Dziedzin na pytanie, czy nie żal badać tak wąskiego wycinka. - Wiadomo, że wart przekopania jest cały ten teren, ale nie ma na to pieniędzy i czasu. Zresztą kończy się także sezon na prace wykopaliskowe. Wilgoć i mróz źle robią znaleziskom.
Na razie archeolodzy mają nadzieję, że konserwator zabytków wysupła trochę grosza na zabezpieczenie odkrytych osobliwości. Może w przyszłym roku...?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska