Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Najwięksi przegrani finału Pucharu Polski. Ribeiro, Papszun i piękno futbolu

Filip Bares
Filip Bares
Legia Warszawa sięgnęła po swój 20. Puchar Polski, ale mecz z Rakowem Częstochowa nie należał do najpiękniejszych. Czerwona kartka Yuriego Ribeiro wypaczyła atrakcyjność spotkania, sędziowanie Piotra Lasyka przyprawiało o ból głowy, a największe gwiazdy polskiej ligi, Josue i Ivi Lopez, były w cieniu. Zadowolony nie jest też na pewno Marek Papszun. Kto był antybohaterem i największym przegranym finału?

Yuri Ribeiro

Portugalczyk przez dłuższy czas spełniał rolę zmiennika Filipa Mladenovicia zanim trener Kosta Runjaić znalazł mu nową pozycję. Od rundy wiosennej Ribeiro występował w 3-osobowym bloku defensywny, po lewej stronie formacji i udanie współpracował po tej stronie boiska z Serbem.

Yuri Ribeiro
Adam Jastrzebowski

- Bardzo dobrze czuję się w ustawieniu z trójką obrońców. Myślę, że na tej pozycji mogę pomóc drużynie. Czuję się bardzo dobrze fizycznie. Jestem szybki, agresywny, to na pewno cechy, które powinien mieć środkowy obrońca. Nieważne jednak jaka pozycja. Zawsze będę chciał pomagać drużynie. Środek obrony, lewa i prawa strona defensywy, a nawet linia pomocy - wszystko po to, aby Legia wygrała - powiedział wówczas Ribeiro.

We wtorek Portugalczyk wyleciał z boiska już w 6.minucie za faul taktyczny na Franie Tudorze i Legia musiała grać kolejne 114 minut w "10". Runjaić próbował grać składem, który był już na murawie, ale w 43. minucie poddał się ściągając Ernesta Muciego i wprowadzając Maika Nawrockiego. Od tego momentu legioniści nie oddali już żadnego strzału w tym spotkaniu i musieli liczyć na serię jedenastek.

Czerwona kartka Ribeiro boli jeszcze bardziej w kontekście samego widowiska. 1 kwietnia Legia ograła Raków 3:1 po fantastycznym meczu z obu stron, a we wtorek piłkarskie święto w Polsce było równie atrakcyjne jak reprezentacja Polski w Katarze. Wszystko z powodu tego faulu.

Piotr Lasyk

- Zapowiada się duży mecz, na fantastycznym stadionie, przy komplecie publiczności. Jedyna decyzja, która mnie dziwi, to obsada sędziowska. Grają dwie najlepsze drużyny, a nie sędziuje najlepszy sędzia. Ale decyzja zapadła. Wierzę, że sędzia Lasyk sobie poradzi i nie podda się presji, bo ostatnio wyglądało to średnio. Wierzę, że stanie na wysokości zadania i będzie cichym bohaterem i nie o sędziowaniu będzie się mówiło po tym spotkaniu - powiedział przed spotkaniem trener Rakowa Marek Papszun.

Piotr Lasyk
Andrzej Banas / Polska Press

Lasyk był też sędzią spotkania 1 kwietnia przy Łazienkowskiej i niestety się nie popisał. Arbiter z Bytomia m.in. podyktował rzut karny za faul Bartosza Slisza, gdy ten podawał piłkę...

We wtorek Lasyk nie panował nad meczem. Kiedy Ribeiro faulował Tudora nawet nie użył gwizdka, a w zamian poczekał aż piłka wyjdzie na aut. Dopiero VAR pomógł w naprawie błędu.

- 4. minuta, a Lasyk już popełnił błąd. VAR musi naprawiać. Według mnie na żywo faul był widoczny. Piłka nietrafiona. Przy takiej konfiguracji wślizgujący zawsze trafia w nogi. Tym razem drugą nogą. Jedyny problem to kolor kartki, bo jest kwestia kąta i opanowania piłki. Jednak szła do boku i nie była pod pełną kontrolą - napisał na Twitterze był sędzia piłkarski Marcin Borski.

- Decyzja z pogranicza, tym bardziej styl jej podjęcia niepokoi mnie. Na co Lasyk czekał po obejrzeniu monitora? Na zatwierdzenie czerwonej przez szefa sędziów czy przez Prezesa Kuleszę - dodał Borski.

Josue, Ivi Lopez i piękno futbolu

- Trudno mi znaleźć kogoś podobnego do mnie [w Polsce, przyp. red.]. Lubię Iviego Lopeza. Niektórzy ludzie narzekają, że gra gorzej niż rok temu, kiedy miał bardzo dobry sezon, ale to wciąż ten sam piłkarz. Dla mnie jest jednym z lepszych zawodników Ekstraklasie - powiedział w rozmowie z nami Josue, przed ligowym meczem 1 kwietnia.

Ivi Lopez
epa/pap

We wtorek ani Hiszpan ani Portugalczyk nie zaprezentowali nawet zalążka swoich umiejętności przed wielką publicznością. Josue był bardzo ograniczony przez czerwoną kartkę swojego rodaka, ale kilka razy udanie odbierał piłkę w obronie, zanim zszedł w 105. minucie. Lopezowi natomiast brakowało wyrachowania i zimnej krwi pod bramką przeciwnika, a gdy już próbował to najczęściej niecelnie.

Marek Papszun

Trudno nie wskazać tutaj na trenera Rakowa, czyli przegranych. Papszun ogłosił w zeszłym tygodniu, że od nowego sezonu nie będzie już pracował w Częstochowie i zdaniem niektórych źle wpłynął na przygotowanie mentalne swojego zespołu przed finałem.

Marek Papszun
epa/pap

Papszun miał też szansę skompletować potrójną koronę. Mistrzostwo i Superpuchar Polski jednak nie śmierdzą, więc mimo porażki we wtorek, Papszun wciąż jest największym wygranym polskiej piłki w ostatnich latach - po prostu nie Pucharu Polski.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Najwięksi przegrani finału Pucharu Polski. Ribeiro, Papszun i piękno futbolu - Sportowy24

Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24