Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Napad na właściciela kantoru w Mielcu. Zrabowali 290 a nie 100 tysięcy złotych!

Marcin Radzimowski
Oskarżony Tomasz K. był jednym z bezpośrednich sprawców rozboju w Krzątce i Staszowie, on także ujawnił nieznane prokuraturze okoliczności i personalia pozostałych sprawców.
Oskarżony Tomasz K. był jednym z bezpośrednich sprawców rozboju w Krzątce i Staszowie, on także ujawnił nieznane prokuraturze okoliczności i personalia pozostałych sprawców. Marcin Radzimowski
Rozpoczął się proces zorganizowanej grupy przestępczej z Tarnobrzega. Na pierwszej rozprawie okazało się, że były właściciel kantoru w Mielcu zataił prawdziwą wysokość strat w obawie przed skarbówką.

- Krzyczał, że to jest napad i celował do mnie z karabinu. Powiedział, że jak nie znajdą pieniędzy, to ja nie żyję - relacjonował dziś w tarnobrzeskim sądzie mieszkaniec Mielca, ofiara rozboju dokonanego w Krzątce (powiat kolbuszowski).

To pierwszy świadek, który złożył zeznania w procesie domniemanych członków zorganizowanej grupy przestępczej z Tarnobrzega.

Polonez uderzył w forda

Rozbój z użyciem broni palnej w Krzątce to tylko jedno z kilku przestępstw, których dokonanie prokuratura zarzuca oskarżonym. Wiele szczegółów z tamtego dnia poszkodowany (były już właściciel kantoru), zapamiętał, pomimo upływu dziewięciu i pół roku.

- Był piękny, słoneczny i bardzo ciepły dzień. To było 19 marca, w imieniny mojego ojca Józefa. Jest taki film "15.10 do Yumy", a tutaj była 15.10 do Nowej Dęby. Charakterystyczne jest także to, że następnego dnia Stany Zjednoczone zaatakowały Irak - zeznawał świadek.

Mężczyzna wspominał, że tamtego dnia pojechał do kantoru w Stalowej Woli wymienić pieniądze (kantor prowadził wówczas jego syn). Miał złotówki oraz dolary i euro. Do rozboju doszło w drodze powrotnej do Mielca, w Krzątce k. Nowej Dęby.

- Zauważyłem w pewnej odległości przed moim samochodem stojącego lub jadącego powoli zielonego wartburga. Miał włączony lewy kierunkowskaz, ale nie skręcał - wspominał mężczyzna.

- Zwolniłem. Popatrzyłem w lusterko wsteczne i zauważyłem z tyłu szybko jadącego czerwonego poloneza. Chwilę potem uderzył w tył mojego forda.

Widziałem karabin

Były właściciel kantoru początkowo był przekonany, że doszło do kolizji. Zmienił zdanie, kiedy przy bocznej szybie swojego samochodu dostrzegł zamaskowanego bandziora trzymającego karabin maszynowy.

- Krzyknął, że to jest napad i żebym dawał kasę. Lufą broni rozbił szybę i otworzył drzwi od środka - zeznawał pokrzywdzony. - Nie pamiętam, czy on sam czy ze wspólnikiem wydarli mnie z auta i rzucili na ziemię. Dostałem gazem w twarz. Leżałem brzuchem do ziemi, a gdy próbowałem podnieść głowę, któryś z nich mnie kopał w twarz. Zapamiętałem, że miał białe sportowe buty. Z tyłu głowy czułem przystawioną lufę karabinu.

Bandyci znaleźli saszetkę z pieniędzmi w bagażniku forda. Uciekli z łupem polonezem, wartburg nie chciał ruszyć. Poloneza odnaleziono kilka kilometrów dalej.

Zrabowali równowartość 290 tysięcy złotych

- Teraz mogę powiedzieć, że zrabowali równowartość 290 tys. zł, a nie 100 tys. zł, jak podałem - oznajmił były kantorowiec. - Nie powiedziałem prawdy, żeby ratować kantor. Tak mi poradzili koledzy z branży. Jednego kantorowca z Rzeszowa skarbówka wykończyła.

Mielczanin twierdzi, że 100 tysięcy pochodziło z kantoru, natomiast równowartość 190 tysięcy złotych (złotówki i waluta) były jego prywatnymi pieniędzmi. Pokrzywdzony przyznał, że o większych pieniądzach mówił ówczesnemu komendantowi policji w Kolbuszowej, nie zdradził mu jednak kwoty. Powiedział też, że to były pieniądze kolegi.

W rozboju mieli uczestniczyć oskarżeni Tomasz K. (przyznał się, ujawnił wspólników i złożył obszerne wyjaśnienia), Wojciech B. (nie przyznaje się), Marek Z. (był kierowcą, w procesie wystąpi jako świadek, gdyż kilka lat temu oskarżony o udział w rozboju został prawomocnie uniewinniony, drugi raz nie można go oskarżyć o to samo przestępstwo), a także Mariusz D. (domniemany założyciel grupy), który miał w okolicy Nowej Dęby przejąć łup i zabrać Marka Z. do Tarnobrzega.

Oddał poszkodowanym

Zeznania złożyli dziś również inni pokrzywdzeni, właścicielka kantoru w Staszowie i jej zięć (rozboju dokonano w styczniu 2005 rok). Tam bandyci zrabowali 100 tys. zł, a swoje ofiary zaatakowali przy ich domu. Kobieta bardzo emocjonalnie relacjonowała traumatyczne wydarzenia, których naocznym świadkiem była wówczas jej 13-letnia wnuczka. Dziewczynka do tej pory korzysta z porad psychologa.

Nie bez znaczenia pozostanie fakt, iż spośród wszystkich oskarżonych jedynie Tomasz K., za pośrednictwem adwokata, podjął starania naprawienia szkody. Na konto pokrzywdzonego z Mielca wpłacił 15 tys. zł, pokrzywdzonym ze Staszowa zaś 10 tysięcy złotych - tyle, ile stanowiły jego działki z napadów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24