Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Złe dobrego początki

KRZYSZTOF ZAWICKI
W takim gąszczu rąk Bartoszowi Jureckiemu (z piłką) trudno było wyrobić sobie dogodną pozycję rzutową. Dostępu do bramki zaciekle bronili Łukasz Jasiński (nr 9) i Łukasz Marzec (17).
W takim gąszczu rąk Bartoszowi Jureckiemu (z piłką) trudno było wyrobić sobie dogodną pozycję rzutową. Dostępu do bramki zaciekle bronili Łukasz Jasiński (nr 9) i Łukasz Marzec (17). MACIEJ IŻYCKI
- Gra na pograniczu oszołomstwa - tak scharakteryzował grę głogowian trener gości Michał Kaniowski.

Opinia trochę przesadzona, ale na pewno była to twarda walka, z wieloma wykluczeniami, podartymi koszulkami i wielką ambicją. Wygraną Chrobrego Głogów nad Zagłębiem Lubin z pewnością należy uznać za sensację. Na słabszą postawę niewątpliwy wpływ mają kontuzje czołowych lubińskich zawodników, w tym Bartosza Jureckiego i Tomasza Folgi.
- Znamy trudną sytuację Zagłębia, ale nie ma co liczyć, że odpuszczą mecz. Na pewno trzeba zagrać "wysoką" obroną i być bardziej aktywnym - mówił przed spotkaniem trener głogowian Piotr Zembrzuski.

Złe dobrego początki

Na parkiet oba zespoły wyszły stremowane. O ile Chrobremu nie można się było dziwić, gdyż od niepamiętnych czasów nie wygrał z Zagłębiem żadnego ważnego meczu, o tyle zaskoczyła postawa lubinian, w której dał się zauważyć brak wiary w sukces.
Pierwsza połowa była w miarę wyrównana, ale jej końcowy wynik taki wcale nie musiał być. Głogowianie stwarzali sporo sytuacji rzutowych, ale zawodzili w najważniejszych momentach. Z kolei lubinianie dochodzili do czystych pozycji, jednak na przeszkodzie stał, doskonale w tym dniu dysponowany, bramkarz Kazimierz Kotliński.
Z zupełnie innym nastawieniem głogowianie zagrali w drugiej części i na efekty nie trzeba było długo czekać. Chrobry zdobył pięć kolejnych bramek nie tracąc żadnej, a to, że rzucili je czołowej ekipie w kraju może budzić respekt. Wbrew pozorom o bramki nie było łatwo, tym bardziej, że gra się zaostrzyła. Niewiele było momentów, w których na parkiecie występowały pełne "siódemki". W wyniku licznych fauli najbardziej ucierpiał Jakub Blejsz, który doznał kontuzji kolana. Więcej przewinień zaliczyli jednak głogowianie. W ostatnich sekundach niemal nie doszło do ogólnej bijatyki, ale sędziowie w porę zareagowali.

Różne opinie

Najbardziej niezadowolonym był po meczu M. Kaniowski. - Ten mecz to były zapasy nie mające nic wspólnego z piłką ręczną. Rwane były koszulki, a zawodnicy rzucali się jak na zapaśniczej macie. Głogowianie wygrali i chwała im za to, ale podkreślam, gra nie miała nic wspólnego ze szczypiorniakiem. Można grać ostro, ale nie tak.
M. Kaniowski nie ukrywa, że jego drużyna przeżywa kryzys. - Mamy dużo kontuzji, a ponadto niewykluczone, że z niektórymi zawodnikami trzeba się będzie pożegnać.
Inaczej przebieg meczu podsumował szkoleniowiec Chrobrego. - Na pewno wygraliśmy zasłużenie. Można współczuć Michałowi, że ma takie problemy kadrowe, a u pozostałych graczy widać niedotrenowanie. Co do oszołomstwa. Poza ostatnią minutą, gra prowadzona była fair. Na pewno była ona bardzo kontaktowa, ale nie brutalna. Po prostu nasi przeciwnicy nie podjęli walki, a my byliśmy bardziej zdeterminowani i wierzyliśmy we własne siły.
Teraz do lutego nastąpi przerwa w rozgrywkach. Jak zapowiedział P. Zembrzuski, głogowianie wyjadą na kilkudniowy obóz.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska