Skąd wzięli pieniądze? Wychodzili u burmistrza i prywatnych firm.
- Wcześniej wspinaliśmy się po piwnicach, cegłach, czasami jeździliśmy na skałki. Wtedy pomyślałem: a może zbudować u nas ściankę - mówi pomysłodawca Michał Ormicki, 18-latek, uczeń LO w Kańczudze.
Proboszcz zgodził się bez problemu
Wspólnie z innymi chłopcami przeliczyli, że na początek potrzeba im 10 tys. złotych oraz oczywiście odpowiednie pomieszczenie.
- Salę znaleźliśmy dość szybko. W pustym budynku po kinie, należącym do parafii. Nasz proboszcz zgodził się bez problemu. Pierwsze 3,5 tys. zł dał nam burmistrz - opowiada Michał.
Chcesz zacząć trenować wspinaczkę boulderową. Skontaktuj się z Michałem Ormickim, e-mail: [email protected] lub tel. kom. 0-513-391-700.
Pieniądze od firm
Brakujące 7 tys. złotych wychodzili w prywatnych firmach w Kańczudze. Sporo materiałów kupili po niższej cenie. Wszystko zamocowali sami, m.in. elementy z płyt i 650 chwytów, czyli "wypustków" służących do wspierania rąk i nóg.
- Regularnie ćwiczy u nas 10 osób, w tym dwie dziewczyny. Chętni przyjeżdżają nawet z Jarosławia - mówi Mateusz Szpilka, 15-latek, uczeń gimnazjum w Kańczudze.
Chłopcy mają własny klub "Everest". Na razie wysokość ścianki nie jest zbyt duża, do 3 metrów, dlatego chłopcy mogą ćwiczyć bez instruktora i zabezpieczeń. W planach mają rozbudowę. Najpierw o kolejne chwyty, a potem być może wybudowanie czegoś większego.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na Twitterze!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?