Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

PChS żąda wyjaśnień i myśli o poinformowaniu służb [wideo]

Redakcja
Projekt Chojnicka Samorządność dotarł po trzech latach do dokumentów, stenogramów i protokołów z posiedzeń komisji zajmującej się sprzedażą przedszkola samorządowego „Skrzaty”.
Projekt Chojnicka Samorządność dotarł po trzech latach do dokumentów, stenogramów i protokołów z posiedzeń komisji zajmującej się sprzedażą przedszkola samorządowego „Skrzaty”. Aleksander Knitter
Projekt Chojnicka Samorządność dotarł po trzech latach do dokumentów, stenogramów i protokołów z posiedzeń komisji zajmującej się sprzedażą przedszkola samorządowego „Skrzaty”. Działo się to w 2012 roku.

PChS zwołał konferencję prasową, na której upublicznił dokumenty. - Z lektury wyłania się obraz totalnego chaosu, niekompetencji, braku ustalonych reguł i dowolności w postępowaniu członków powołanej przez burmistrza Arseniusza Finstera komisji konkursowej - uważają członkowie PChS.

Nie ma pierwokupu
Do dokumentów PChS dotarł, szukając umów i zapisów związanych z niedawną uchwałą rady miejskiej, na mocy której właściciele przedszkola „Skrzaty” mieliby prawo pierwokupu części budynku, w którym znajduje się miejski żłobek, a na parterze w wynajmowanych do tej pory od miasta pomieszczeniach prowadzą przedszkole.
I jak mówią, takiego zapisu o pierwokupie nie znaleźli, więc myślą, by wystąpić o uchylenie tej uchwały, gdyż radni zostali wprowadzeni w błąd.

Pokazali też dowody, że urzędnik ratusza Jacek Marczewski pomylił się i sprzedał przedszkole nie za zakładaną kwotę 1 mln 122 tys. zł, a za 1,085 mln zł, czyli kwotę, którą oferowała przegrana strona. Błąd został co prawda naprawiony, ale dopiero po pięciu miesiącach. Do kasy ratusza wpłynęła od właścicieli brakująca kwota 37 tys. zł, ale już po czasie określonym w regulaminie. - Mimo tej pomyłki pan dyrektor Marczewski za pracę w roku 2012 dostał od swoich przełożonych w urzędzie ocenę bardzo dobrą - kwitują członkowie PChS.

Najpoważniejszy zarzut kierują jednak w stronę burmistrza Arseniusza Finstera, który ich zdaniem mógł unieważnić ten konkurs i sprzedać przedszkole drożej jednej z oferentek za proponowaną przez nią cenę aż 2,6 mln zł, a nie za - 1,1 mln zł. Kwota ta, co jest również w stenogramie, była określona jako „gówniane pieniądze”.
PChS oddał dokumenty swoim prawnikom i myśli, czy nie zawiadomić służb o możliwości popełnienia przestępstwa.

Burmistrz odpiera atak
- Jeśli PChS ma jakieś wątpliwości, to niech powiadomi wszystkie możliwe służby - uważa „zainteresowany”, czyli Arseniusz Finster. - Stenogramy powstały tylko i wyłącznie na moją prośbę, gdyż nie byłem uczestnikiem tej komisji, a chciałem dokładnie znać przebieg konkursu. Nie mogłem sprzedać przedszkola pani Machowiak za deklarowaną przez nią cenę 2,6 mln zł, gdyż jej oferta nie przeszła pierwszego etapu konkursu merytorycznego i komisja nie dopuściła jej do kolejnego etapu, mając wątpliwości, co do tego, czy poradzi sobie i dobrze poprowadzi przedszkole integracyjne - dodaje Finster.

A skąd więc wysoka ocena dyrektora Marczewskiego? - Popełnił błąd, zgadza się, ale go naprawił i nie ma żadnego skutku finansowego dla miasta - dodaje Finster.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska