Nauczyciele: mamy już dość pomysłów ministra

Jeśli zrobią to źle albo odmówią, mogą stracić pracę.

Do tej pory naznaczeni przez ministra edukacji wizytatorzy odwiedzili 75 proc. podkarpackich szkół: podstawówek, gimnazjów i średnich. Reszta będzie sprawdzona do połowy czerwca.

- Na przygotowanie planów naprawczych dyrektorzy mają czas do 15 maja. Właśnie wysyłamy polecenia. Trafią one do kilkudziesięciu szkół - mówi Jadwiga Kaźmierczyk, starszy wizytator z kuratorium oświaty. - Zależy nam bardziej na mobilizacji dyrektorów niż na restrykcjach, choć tym opornym grożą konsekwencje. Sądzę jednak, że takich osób nie będzie.

Bo byli za szczerzy

Anna Szczołko, prezes rzeszowskiego oddziału ZNP, z dezaprobatą patrzy na trójki. Podobnie jak wielu dyrektorów, zwłaszcza tych, którzy zostali źle ocenieni.

- Ci, którzy byli za szczerzy i opowiedzieli o problemach, teraz za karę muszą pisać programy naprawcze. Tylko, czy to coś zmieni? Dyrektorzy, którzy byli cwani i na rozmowy z trójkami wytypowali tylko najlepszych uczniów, mają święty spokój - ostro ocenia. - To niepoważne.

Dyrektorzy krytykują

- Jak po kilku godzinach pobytu, krótkiej rozmowie z dziećmi, można oceniać szkołę? Kpina - uważa dyrektor rzeszowskiego gimnazjum. - Ta ocena to fikcja. Pisanie programów na nowo, też niczego nie zmieni.

Kolejnym pomysłem ministerstwa edukacji jest to, aby do końca roku wytypować w każdej szkole jedną osobę - tzw. koordynatora ds. bezpieczeństwa. Czym miałaby się zajmować? Dokładnie nie wiadomo (za tydzień spotykają się w tej sprawie w podkarpackim kuratorium). Podobno ma wyłapywać uczniów - chuliganów, mieć kontakt z policją, poradniami psychologicznymi, ośrodkami pomocy. Czyli robić to, co dziś pedagog lub zespoły wychowawcze. Już pojawiły się komentarze wśród nauczycieli, że to jedynie tworzenie nowej nazwy funkcji.

- Oby tylko nauczyciel nie stał się kablem, który będzie donosił "wyżej" na sytuację w szkole, jak za komuny - komentuje jeden z pedagogów.