Nauczyciele odchodzą z pracy

- Jeśli nie wywalczymy podwyżek, więcej pedagogów rzuci pracę - mówi Stanisław Kłak, szef podkarpackiego ZNP.

Nauczyciele idą w ślady pielęgniarek. Rezygnują z pracy przez niskie zarobki.
- Młody nauczyciel, który na starcie dostaje niewiele ponad 700 zł na rękę, woli zarobić za granicą - dodaje Kłak.

Strajk prawie pewny

Pedagodzy nie zamierzają jednak odpuszczać w walce o obiecane przez ministerstwo podwyżki. To, że będą strajkować, jest już prawie pewne. Choć referendum jeszcze trwa, po pierwszych wynikach widać, że 70 - 80 proc. nauczycieli jest za odejściem od tablic.

Nauczyciele nie wykluczają strajku podczas majowych matur. 17 marca przemaszerują ulicami Warszawy.

- Wciąż nie wiemy, co ostatecznie minister edukacji ma nam do zaproponowania - relacjonuje Kłak, który uczestniczy w płacowych negocjacjach. - 26 stycznia, usłyszeliśmy, że podwyżki ma być 5 proc. Nie zgodziliśmy się, bo od początku walczymy o 7 proc. Tymczasem pięć dni później, padła jeszcze niższa od pierwotnej propozycja. To skandal.

Co zrobi Giertych?

Związkowcy czekają teraz na kolejny ruch MEN.

- Przedstawiliśmy nasze wyliczenia skąd wziąć na podwyżki. Nie trzeba żadnych ekstra pieniędzy. Wystarczy, że zmniejszymy nauczycielom liczbę godzin ponadwymiarowych i stawki dodatków motywacyjnych. To pozwoli wygospodarować 224 mln zł - wyliczają.

- Siedmioprocentowa podwyżka płac miałaby sens. Propozycje rządu SA śmieszne - uważa Marek Plizga nauczyciel z SP nr 17 w Rzeszowie