Spotkanie rozpoczęło się od prezentacji założeń reformy edukacji.
- Celem nie jest to, żeby powiedzieć, że reforma jest dobra. Tylko wyjaśnić zapisy tej ustawy – zaznaczyła Małgorzata Rauch, podkarpacka kurator oświaty.
Według posłanki Anny Schmidt-Rodziewicz gimnazja i system testowy odpowiadają za upadek poziomu edukacji.
– Mamy porównanie jak wyglądał poziom przed 1999 rokiem, kiedy była 8-letnia szkoła podstawowa i jaki jest teraz – mówiła posłanka PiS.
Nikt nie powiedział o nas dobrego słowa
Nauczyciele przede wszystkim mówili o tym, że ataki na gimnazjum są atakami na ich pracę i na nich samych.
- Mija 17 lat i wracamy do punkty wyjścia. Czujemy się źle, bo nikt nie powiedział dobrego słowa o gimnazjach. Cały czas słyszymy, że dobra szkoła będzie dopiero teraz. A to co my robiliśmy do tej pory to była zła szkoła? - pytali.
Anna Schmidt-Rodziewcz mówiła, że to nie nauczyciele są źli, tylko system. Stwierdziła, że reforma edukacji przywróci rangę zawodowi nauczyciela.
- Badania od lat pokazują systematyczny spadek poziomu wiedzy, na każdym szczeblu kształcenia. Ale to nie wasza wina, tylko systemu. A oprócz tego jest problem natury wychowawczej, który dotyczy sporej części gimnazjów – zaznaczyła.
Taka argumentacja nie spodobała się części nauczycieli, którzy mówili, że są to slogany bez oparcia w rzeczywistości. Zaznaczali, że duża część ich pracy to wychowywanie i w porównaniu z liceami w gimnazjach ten problem nie jest bardziej wyraźny.
Szkoła branżowa szansą na zatrudnienie
Nauczyciele krytykowali też pomysł na zmiany w szkołach zawodowych.
- Szkoła branżowa to tylko nowa nazwa szkoły zawodowej. Nie tworzy nowych kierunków. Nie ułatwia dyrektorom szkół średnich wprowadzenia praktyk zawodowych. Trzeba stworzyć nowe kierunki w szkołach zawodowych, a nie tylko nazwać te szkoły inaczej – mówili.
Kurator oświaty odpierała zarzuty i wyjaśniała, że reforma to budowanie szkolnictwa zawodowego od podstaw. Mówiła, że to dyrektorzy szkół i rady pedagogiczne, muszą mieć kompetencje w zgłaszaniu nowych zawodów zgodnie z potrzebami regionu.
- Żadna reforma dzisiaj, gdzie gospodarka oparta jest na wiedzy, nie będzie taka, że to minister ustala centralnie kierunki kształcenia zawodowego. To gospodarka kreuje kierunki kształcenia – mówiła Małgorzata Rauch.
- Dzisiaj mamy taki problem, że wiele firm zatrudnia Ukraińców, bo polscy hydraulicy i spawacze są za granicą. Nie ma rąk do pracy – stwierdziła posłanka PiS.
Nauczyciele skarżyli się też, że zmiany są wprowadzane w zbyt szybkim tempie i bez konsultacji. Anna Schmidt-Rodziewicz przypomniała, że zorganizowała w Jarosławiu spotkanie z minister Anną Zalewską.
- Pani minister specjalnie przyjechała tu z Warszawy. A przecież jesteśmy małym miastem, nawet nie stolicą województwa. To przykre, ale było niewielkie zainteresowanie nauczycieli tym spotkaniem – mówiła. - W swoim biurze poselskim także was nie widzę. Korzystajcie z prawa, które macie. Ja od tego jestem, żeby wasz głos trafił do Warszawy – zachęcała.
Burmistrz: Program programem, ale będą zwolnienia
W dyskusję włączył się też Waldemar Paluch, który na przykładzie szkół podstawowych i gimnazjów w mieście, tłumaczył dlaczego według niego nauczyciele ze szkół podlegających miastu, stracą pracę lub więcej z nich będzie mieć niepełne etaty.
- Może ja nie jestem fachowcem od oświaty i jestem krótko w samorządzie, ale przede wszystkim jestem ekonomistą i umiem liczyć – podsumował burmistrz Jarosławia. - Jak mówimy o reformie, to powiedzmy nauczycielom to, co jest przemycane po cichu, czyli że więcej z nich będzie miała niepełne etaty – dodał.
Na pytanie posłanki Schmidt-Rodziewicz czy chciał likwidować Szkołę Podstawową nr 9 i jaki miał plan, co do nauczycieli z tej szkoły, odpowiedział, że nie było planu likwidacji, tylko łączenia szkół.
- Zewnętrzny audyt pokazał, że należałoby niektóre szkoły połączyć i to byłoby z punktu widzenia ekonomicznego, dobrym rozwiązaniem. Posłuchałem radnych, żeby tego nie robić. Dzisiaj praktycznie nie dokładamy tylko do Szkoły Podstawowej nr 11, bo ma dodatkowe pieniądze w związku z tym, że uczy dzieci niepełnosprawne – wyjaśnił Waldemar Paluch.
- Jeżeli zmniejszymy rejony, to zaczniemy uczyć dzieci w klasach 15-osobowych. To dobrze, tylko kto za to zapłaci? - pytał burmistrz Jarosławia.
Kurator oświaty odpowiadała, że oświata to nie biznes, tylko inwestycja w przyszłość i młode pokolenie.
- Proszę nie mówić w taki sposób, że oświata to jest jakiś wasz wielki koszt. Proszę się skontaktować ze szkołą podstawową w Morawsku gdzie jest 61 uczniów. Z punktu widzenia ekonomicznego w ogóle się to nie opłaca i zapytać jak oni ją utrzymują z mniejszego budżetu – mówiła Małgorzata Rauch.
- Proszę też nie mówić o tym ile dokładacie do oświaty, bo oświata nie jest dochodowym interesem. To państwo inwestujecie w przyszłość młodego pokolenia i tego regionu – mówiła kurator oświaty.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?