O tym, jak trudno szybko dostać się do szpitala, przekonała się Anna Kisała z Niziny k. Przemyśla: - Skierowano mnie na operację stawu biodrowego. W pierwszym szpitalu zaproponowali mi termin za półtora roku, w drugim za dwa lata!
Pani Anna z powodu silnego bólu nogi miała problemy z chodzeniem. Zdesperowana zaczęła dzwonić po szpitalach. - Nie wytrzymałabym dwuletniego oczekiwania na operację. Miałam szczęście, w Rzeszowie znalazłam szpital przy Rycerskiej. Czekałam na zabieg 3 miesiące - opowiada starsza kobieta.
Zapisują się do kilku szpitali
Na operacje usunięcia zaćmy czy wymianę stawu biodrowego refundowane przez NFZ czeka w regionie ponad 16 tys. chorych! Terminy wahają się od kilku miesięcy do kilku lat.
- Wiem, że kolejki na niektóre oddziały są bardzo długie. Jednak, gdy je sprawdzamy, okazuje się, że pacjenci często zapisują się w kilku miejscach jednocześnie. W ten sposób czas oczekiwania sztucznie się wydłuża - tłumaczy Marek Jakubowicz z oddziału NFZ w Rzeszowie.
Zapisując się na zabieg pacjent podaje numer pesel. Dzięki temu system może "wyłapać" osoby, które zarejestrowały się w kilku miejscach.
- Tak postąpiło w regionie aż 2,5 tys. osób, czyli ok. 15 proc. czekających na zabiegi. W takiej sytuacji prosimy chorego, by wybrał jedną lecznicę i zwolnił zajmowane niepotrzebnie miejsca. Jeśli się nie wypisze, robimy to za niego - dodaje Jakubowicz.
Z podobnymi praktykami spotyka się także Grzegorz Materna, dyrektor ds. finansowych ZOZ nr 1 w Rzeszowie.
- Mamy trzy przychodnie specjalistyczne. Często pacjent ze skierowaniem do specjalisty, np. neurologa, rejestruje się w każdej z nich! Inny problem, to nie odwoływanie wizyt, z których mogliby wówczas skorzystać inni chorzy - mówi Materna.
Przez prywatny gabinet
Choć mamy dopiero marzec, pacjenci coraz częściej słyszą w rejestracjach, że wolne terminy wizyt są dopiero za kilka miesięcy.
- To nie znaczy, że nie da się szybciej dostać do lekarza. Powszechnie wiadomo, że droga do publicznej lecznicy wiedzie także przez gabinety prywatne - uważa Adam Sandauer ze stowarzyszenia Primum Non Nocere, walczącego o prawa pacjentów.
Zdaniem Sandauera można tym zjawiskom skutecznie zaradzić:
- Lekarze z publicznych przychodni, czy szpitali powinni pracować tylko tam. Oczywiście, zarobki musiałaby być wówczas odpowiednio wyższe. Byłoby to jednak rozwiązanie korzystne dla wszystkich - i dla lekarzy, i dla pacjentów.
Podyskutuj na forum nowiny24.pl Dlaczego tak trudno dostać się do szpitali i specjalistów
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- 19-letnia Emilia Dankwa odsłania brzuch i wygina śmiało ciało w cekinach i szpilkach
- Andrzej z "Sanatorium miłości" mieszka w DPS. Nie zgadniecie, kto chce mu pomóc
- Marcin Miller chudnie w zastraszającym tempie. Lider Boysów to teraz niezłe ciacho!
- Rutkowski grozi, że nagra piosenkę z Wiśniewskim! Będzie nowe Ich Troje?!