Nic na hurra

W środę, w pierwszym meczu 1/8 finału krajowego czempionatu, młodzi stalowcy ulegli Lechii po wyrównanym pojedynku w Gdańsku 1:2. W niedzielę o 11 na rzeszowskim stadionie rozegrany zostanie mecz rewanżowy. Kto będzie miał lepszy bilans obu spotkań, zakwalifikuje się do turnieju finałowego, który odbędzie się w lipcu (14-18) w Wałbrzychu.
- Zadowolony jestem z gry drużyny, z wyniku, a przede wszystkim ze zdobytej bramki, bo może okazać się ona w rewanżu cenną zaliczką - mówi Adam Domaradzki, trener drużyny Stali Spedpol. - W I połowie przeważała nasza drużyna. Stworzyliśmy pięć sytuacji bramkowych, ale nasi napastnicy, którzy zdobywają sporo goli, tym razem pudłowali. Gdyby znajdowali się w normalnej dyspozycji, prowadzilibyśmy 2:0. Inna sprawa, że Janusz Filipski, nasz bramkarz, wygrał pojedynek sam na sam z gdańszczaninem. W drugiej części Lechia uzyskała przewagę, której efektem były dwa gole. Nie poddaliśmy się i w końcówce uzyskaliśmy, po błędzie bramkarza gospodarzy, honorowe trafienie. Jego autorem był Jakub Dragan. Po końcowym gwizdku pozostał niedosyt, bo mogliśmy się pokusić o lepszy rezultat.

Stalowcy rozpoczną mecz w składzie: Filipski - Wolski, Nawłoka, Wierdak, Prokop - Nycz, Szlachta, Pańczak, Woźniak - Porada, Bałchan.

- Jak będzie w rewanżu? - zastanawia się Domaradzki. - Wynik jest sprawą otwartą, gdyż oba zespoły prezentują zbliżone umiejętności. Na pewno chłopcy dadzą z siebie wszystko, aby awansować. Spotkanie rozpoczniemy jednak spokojnie, nic na hurra, ale cel będzie jeden: wygrać i jechać do Wałbrzycha. Uważam, że stać nas na to. Wierzę, że nasi napastnicy, Maciej Porada i Bartłomiej Bałchan, oraz ich koledzy znajdą sposób na pokonanie mocnego rywala.
W I lidze podkarpackiej Stal (rocznik 1985) wywalczyła pierwsze miejsce, uzyskując 77 punktów. Bilans: 25 zwycięstw, 2 remisy i 1 porażka; stosunek bramek - 100:18. Strzelcy: Porada - 26, Dragan - 16, Szlachta - 12, Bałchan i Pańczak - po 11 goli.