Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nie było wystrzałów z armaty. Zobacz, jak politolodzy ocenili uczestników debaty kandydatów na prezydenta Rzeszowa

Stanisław Sowa
Stanisław Sowa
Eksperci oceniający debatę Nowin: Krzysztof Prendecki, Anna Siewierska-Chmaj i Paweł Kuca
Eksperci oceniający debatę Nowin: Krzysztof Prendecki, Anna Siewierska-Chmaj i Paweł Kuca
Nie podali nazwisk swoich potencjalnych zastępców. Nie strzelali do przeciwników z armat. Skupili się na zachwalaniu swoich programów. Co jeszcze zauważyli eksperci? O ocenę kandydatów na prezydenta Rzeszowa, którzy rywalizowali w debacie na portalu nowiny24, poprosiliśmy politologów.

Dr hab. Krzysztof Prendecki, profesor Politechniki Rzeszowskiej:

Przywołując klasyka: „nie ma przegranych ani wygranych, nie ma pokonanych ani zwyciężonych”. Uczestnicy debaty „Nowin” rozmawiali jak Polak z Polakiem. Dla obserwatorów kampania wyborcza w Rzeszowie jawi się jako bardzo, ale to bardzo spokojna. Zwłaszcza jak się ją porówna do starć i debat na arenie ogólnopolskiej. Nad Wisłokiem nie strzelają do przeciwników z armat. Jak już, to z kapiszonów. Jest raczej miło i sympatycznie, a pojawiające się kąśliwe uwagi są wagi piórkowej, a nie ciężkiej. Wyciąganie brudów spod politycznego dywanu odbywa się w białych rękawiczkach. I to jeszcze tak, aby za bardzo nie nakurzyć.

Henryk Sienkiewicz zauważył, że: „Państwa są jak dywany: potrzebują od czasu do czasu przetrzepania”. Jak widać, miasta także potrzebują swojego trzepaka, trzepaczki, a może i nawet maszyny piorącej. Choć na większe sprzątanie się nie zanosi.
Kandydaci skupiają się na zachwalaniu swoich programów, coś na wzór obwoźnych sprzedawców garnków czy patelni.

Mamy złotoustego i z wybornym tembrem głosu Grzegorza Brauna, z niezwykle oryginalną koncepcją przejęcia zamku przez wojsko; mamy kandydatkę z hasłem o „mocy” miasta, ale mało energetyczną Ewę Leniart, która pewnie nie odpaliła jeszcze wszystkich silników; mamy Konrada Fijołka, który jest przekonywujący w ukazywaniu siebie jako doświadczonego samorządowca, choć też wiemy, że ewentualny sukces spowoduje anty PiS-owską euforię w polityce krajowej; mamy nieustannie uśmiechniętego Marcina Warchoła, któremu podczas debaty udało się nie wymienić nazwiska Ferenc więcej niż dwadzieścia razy.

Kandydaci zapewne wiedzą, że debata tylko utwierdza większość odbiorców w przekonaniu o wielkości i słuszności poglądów swojego faworyta. Głosy mniejszości, niezdecydowanych wyborców mogą zadecydować. Czy wystarczą jednak, aby kandydat tzw. „opozycji” wygrał w pierwszej turze? I czy jest ich wystarczająco dużo, aby zamieszać w szykach kandydatów tzw. Zjednoczonej Prawicy?

Dr hab. Anna Siewierska-Chmaj, rektor Wyższej Szkoły Europejskiej w Krakowie:

Bardzo dobra debata, w skondensowanej formie pokazująca najważniejsze punkty programowe kandydatów, ale także – dzięki wybranej formie – pozwalająca dostrzec cechy charakterologiczne występujących osób.

Zdecydowanie najlepiej wypadło dwoje kandydatów: pani Ewa Leniart i pan Konrad Fijołek. Pani wojewoda Leniart, po słabym starcie swojej kampanii, gdy mówiła ogólnikami, mało konkretnie i w sposób ewidentnie wyuczony, w środowej debacie zaprezentowała się dużo lepiej – była przygotowana merytorycznie, sprawniej odpowiadała na pytania. Jej słabą stroną jest brak pewności siebie, maskowany nieudolnie licznymi powtórzeniami haseł wyborczych, czasem także innych kandydatów.

Pan Konrad Fijołek wykazał się zdecydowanie największą wiedzą na temat zarządzania miastem. To z całą pewnością nie jest charyzmatyczny polityk, lecz sprawny gospodarz, co w przypadku samorządowca uważam za zaletę, nie wadę. Widać, że potrafi grać zespołowo, ma wewnętrzny spokój, konieczny do prowadzenia dialogu, co jest cechą istotną u potencjalnego prezydenta miasta. Niestety zmarnował pytanie do kontrkandydatów, nawiązując kurtuazyjnie do przechadzki po Rzeszowie z Grzegorzem Braunem. Wiele osób mogło nie znać kontekstu pytania i nie zrozumieć jego sensu. Korzystniej byłoby zapytać np. ministra Warchoła o jego niechlubną rolę w demontażu polskiego systemu sądowniczego. Z kolei podsumowanie Konrada Fijołka kompetentne, profesjonalne, spokojne i bardzo konkretne.

W przypadku pana Grzegorza Brauna mam ambiwalentne odczucia. Z jednej strony zapowiedzi utworzenia Fortu Maczek i wprowadzenia wojska do zamku, brzmią dość przerażająco, jeśli przypomnimy sobie, że wojna skończyła się jakiś czas temu (i oby tak pozostało). Z drugiej strony – celowe odwoływanie się do sarmackiego warcholstwa. Brakowało tylko kontusza i zakrzywionej szabelki. To wszystko sprawia, że pan Braun wydaje się wdzięcznym obiektem analizy, ale niekoniecznie politologicznej.

I w końcu pan Marcin Warchoł – skrajnie arogancki, a jednocześnie egzaltowany jak nastolatka na pierwsze randce. Jego wyuczona, przerysowana gestykulacja sprawiała karykaturalne wrażenie, a ciągłe bezkrytyczne powoływanie się na byłego prezydenta było po prostu niepoważne. I ta zapowiedź utrzymania zatrudnienia „ludzi Tadeusza Ferenca”, jakby Rzeszów był prywatnym folwarkiem, a w Urzędzie Miasta pracowali „Chłopcy z Ferajny”. Kompromitująca.

Na kogo zagłosujesz w wyborach prezydenckich w Rzeszowie

Wybory na prezydenta Rzeszowa odbędą sie 13 czerwca. Na kogo oddasz swój głos?

  1. 36.32%
  2. 23.50%
  3. 20.51%
  4. 19.66%

Dr Paweł Kuca, Uniwersytet Rzeszowski:

Tematycznie debata pokazała znaczenie trzech obszarów, wokół których do tej pory toczyła się kampania wyborcza. Chodzi o kontrowersje, jakie budzi sposób zabudowywania przestrzeni miejskiej w ostatnich latach, znaczenie dużych inwestycji infrastrukturalnych, jak np. obwodnica południowa i podkreślanie konieczności realizacji projektów związanych z jakością życia (tereny zielone, rekreacyjne, nowe ścieżki rowerowe).

Taktycznie można zaobserwować, że sztab wojewody Ewa Leniart chciałby „skleić” w odbiorze społecznym Konrada Fijołka, jako wieloletniego radnego obozu Tadeusza Ferenca, z wpływem na sposób zabudowy miasta. Dla obecnego wiceprzewodniczącego Rady Miasta Rzeszowa to jest wyborczo temat niewygodny. Widać, że woli on wymieniać plusy w rozwoju miasta z ostatnich lat i dyskusje o projektach, które chciałby zrealizować w przyszłości.

Podstawowym kapitałem politycznym Marcina Warchoła jest bezpośrednie poparcie ze strony Tadeusza Ferenca. Dlatego buduje on wizerunek osoby, która w zarządzaniu miastem będzie wprost kontynuatorem linii byłego prezydenta Rzeszowa. Można to zaobserwować po wypowiedziach dotyczących konieczności rozwoju i poszerzania miasta, roli inwestorów, kontynuacji kadrowej.

Można zauważyć, że Konrad Fijołek, Ewa Leniart i Marcin Warchoł postrzegają siebie wzajemnie jako głównych konkurentów w wyborach. W serii bezpośrednich pytań radny Fijołek wybrał Grzegorza Brauna, jakby wolał nie dawać dodatkowego czasu innym kandydatom na swoje wypowiedzi. Z kolei Ewa Leniart, Marcin Warchoł i Grzegorz Braun w pytaniach wybrali Konrada Fijołka, ponieważ, jak pokazują sondaże, muszą go gonić.

Charakterystyczne, że kandydaci nie odpowiedzieli na pytanie o nazwiska potencjalnych zastępców. Ten temat powinien wrócić w kampanii. Powinno być standardem, że kandydaci na prezydenta miasta przed wyborami przedstawiają swoich najbliższych współpracowników. Mieszkańcy mają prawo do tej wiedzy przed oddaniem głosu.

NIE OGLĄDAŁEŚ DEBATY? ZOBACZ KONIECZNIE!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24