Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nie chcą przyjąć żony do szpitala

Sławomir Oskarbski
Bezradni Jezuitowie niecierpliwie czekają na wizytę w prywatnym gabinecie lekarskim. Termin: 26 marca. Czesław boi się, żeby dla jego żony nie było za późno
Bezradni Jezuitowie niecierpliwie czekają na wizytę w prywatnym gabinecie lekarskim. Termin: 26 marca. Czesław boi się, żeby dla jego żony nie było za późno SŁAWOMIR OSKARBSKI
Lekarze z Dębicy nie mają litości. Odmawiają przyjęcia na oddział schorowanej kobiety.

- Mówią, że żona udaje, a ona znika w oczach. Nie je, nie może już nawet mówić - mówi zapłakany Czesław Jezuit.

Janina już na nic nie ma sił. Prawie nie je, bo silne bóle brzucha odebrały jej apetyt. Kobieta nie może już nawet mówić. Wypowiada najwyżej kilka słów, a jej głos ledwo słychać. Walcząc z bólem sunie po domu zgięta w pół, siada albo kładzie się na łóżku. Przepisane przez lekarzy lekarstwa nie pomagają.

- Żona dwa miesiące temu ważyła ponad 70 kg. Teraz to pewnie nawet 50 nie ma. Niedługo z głodu umrze, a do szpitala nie chcą jej przyjąć. Nie wiem, co robić - rozpacza Czesław Jezuit.

Nie chcą przyjąć

Prób dostania się do szpitala w Dębicy było kilka. Powiodła się tylko jedna. W Nowy Rok 72-letnia Janina czuła się tak źle, że wezwano pogotowie. Karetka zawiozła ją do szpitala. Kobieta spędziła tam cztery dni. Jezuitowie uważają, że za krótko, bo po wyjściu kobieta nadal bardzo źle się czuła.

Pod koniec lutego, ze skierowaniem od lekarza rodzinnego, po raz kolejny stawili się w szpitalnej izbie przyjęć. Po badaniach, zastrzyku i wypisaniu recept, kobietę wypuszczono do domu.

Żona udaje
Jezuitowie nawet nie wiedzą, co dolega Janinie, bo lekarze z izby przyjęć im tego nie mówią.

- Zawsze twierdzą, że wszystko w porządku - mówi Czesław. - Raz, jeden powiedział do swoich kolegów, że żona udaje. Usłyszałem to, kiedy za parawanem pomagałem żonie się ubrać. Gdybym widział, który to powiedział, to chyba moja ciężka ręka poszłaby w ruch.

Dyrekcja szpitala tłumaczy, że samo skierowanie od lekarza rodzinnego nie jest podstawą do przyjęcia chorego do szpitala. Ostateczną decyzję o tym podejmują lekarze w szpitalu. Zasadę potwierdza Jadwiga Woś, podkarpacki rzecznik praw pacjenta.

- Żeby wyczerpująco skomentować sprawę pani Jezuit, musiałbym zdradzić przebieg jej leczenia, a to jest tajemnica lekarska - mówi Przemysław Wojtys, dyrektor Samodzielnego Publicznego Zespołu Opieki Zdrowotnej w Dębicy. - Jeśli pacjentka ma zastrzeżenia, co do decyzji lekarzy, to najpierw powinna przyjść ze skargą do dyrektora szpitala, a nie do mediów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24