Nie chodzą na lekcje

Andrzej Szymanek, dyrektor Wydziału Edukacji przy urzędzie miasta w Rzeszowie: - Dyrektorzy doskonale zdają sobie sprawę z tego, że czas po konferencji klasyfikacyjnej a przed rozdaniem świadectw uczniowie wykorzystują na wagary. Dlatego w tym roku konferencje odbywają się z reguły na 3, 4 dni przed wakacjami. To prawda, że po konferencji nieusprawiedliwiona nieobecność nie rzutuje już na ocenę z zachowania. Mimo to nauczyciel powinien rzetelnie odnotowywać w dzienniku, którego ucznia nie ma. W przypadku, gdyby uczniowi wydarzył się nieszczęśliwy wypadek na wagarach, ktoś ponosi odpowiedzialność.

Po konferencji klasyfikacyjnej nauczyciele już nie sprawdzają obecności - mówi licealistka Ewa. - Czasem, gdy jest kilku uczniów, puszczają listę i każą spokojnie posiedzieć w klasie. Najczęściej sugerują, żeby sobie pójść.
Od lat, na tydzień przed zakończeniem roku, trwa szkolna fikcja. W dziennikach odnotowane są tematy, frekwencja 100 proc., a w rzeczywistości uczniów w klasach nie ma. Nikt nie protestuje, bo tak jest wygodnie. Nauczyciele cieszą się, że mogą zająć się biurokracją: uzupełnianiem dziennika i wypisywaniem świadectw. Uczniowie też są zadowoleni, bo bezkarnie wagarują.
- Przyznaję, że mamy duże kłopoty, aby zatrzymać uczniów w szkołach, mimo że staramy się organizować ciekawe zajęcia. Proponujemy np. rozgrywki sportowe, młodzież jeździ na wycieczki - mówi Aleksandra Adamska, dyrektor Zespołu Szkół nr 3 w Rzeszowie.
W szkołach podstawowych taka sytuacja jest nie do pomyślenia. - U nas odbywa się normalna nauka - mówi Artur de Sternberg-Stojałowski, dyrektor SP nr 10 w Rzeszowie. - Zajęcia są może odrobinę luźniejsze, przez ostatni tydzień poświęcone bezpieczeństwu na wakacjach. Brakuje tylko tych dzieci, które chorują albo już wyjechały na wakacje.