Ul. Poniatowskiego, jedna z dłuższych ulic w Jarosławiu. Erotic shop znajduje się w niewielkim, parterowym budynku, tuż przy dużym skrzyżowaniu. W oczy bije czerwoną kolorystyką, napisy informują, jaki jest asortyment. Bielizna erotyczna, płyty dvd, akcesoria. Z zewnątrz jednak nie widać towaru. Na szybach naklejone duże fotografie, a na nich kobiety ubrane w czarne, skórzane stroje, policyjne czapki. Mają kajdanki, łańcuchy i inne akcesoria. Dwie kobiety pozują same. Są też dwie pary. Kobieta z mężczyzną i dwie kobiety.
- Dla tego przedsiębiorcy to miejsce pewnie jest doskonałe z biznesowego punktu widzenia. Blisko kilka dużych szkół średnich. Na sąsiedniej ulicy jest największa w mieście bursa szkolna. Nieco dalej uczelnia. Ponadto dworce autobusowy i kolejowy, ośrodek sportu. Sporo młodzieży tędy przechodzi. Jednak biznes nie powinien przesłaniać innych, ważniejszych wartości - argumentuje Dariusz Jasiewicz, mieszkaniec Jarosławia, jeden z protestujących.
Stoi razem z panem Stanisławem. W rękach trzymają transparent "Protestujemy przeciwko zarabianiu na demoralizacji".
- Nie chodzi nam o robienie dużej akcji. Chcemy tylko zwrócić uwagę na problem. Mamy nadzieję, że właściciel tego sklepu zreflektuje się i nie będzie otwierał tutaj takiego lokalu - mówi pan Stanisław.
Zbierają podpisy, chcą założyć komitet protestacyjny
Protest trwa od kilku dni. Przed sklepem, w planowanych godzinach otwarcia, z transparentem stoi dwie lub trzy osoby. Zmieniają się co kilka godzin.
- Trudno wytrzymać w takich warunkach. Jest chłodno, co chwilę pada - mówi pan Dariusz.
Na drzwiach sklepu wisi karta, że otwarcie 18 września, w środę. Jednak ani w ten, ani w następne dni lokal nie został otwarty.
Co jakiś czas w pobliże podchodzą młodzi ludzie. Jedna para dwudziestolatków śmiało idzie do drzwi i łapie za klamkę.
- Zamknięte? - dziwi się chłopak.
- A co w tym dziwnego, że takie sklepy powstają? Teraz bez problemu wszystkie erotyczne gadżety można kupić w Internecie. A filmy i gazety dla dorosłych niemal w każdym kiosku, na każdej stacji benzynowej - młody mężczyzna odpowiada reporterowi Nowin.
- Za ostre. W Przemyślu widziałam taki sklep, ale jest dyskretnie oznaczony. Żadnym zdjęć czy rysunków - mówi pani Alina, która mieszka na pobliskim osiedlu.
Kilkoro starszych mieszkańców jest zdecydowanie przeciwnych sklepowi, choć niektórzy przyznają, że dowiedzieli się o nim dopiero, gdy zaczął się protest.
- Stoją jacyś ludzie z transparentem to przyszedłem zobaczyć co się dzieje - mówi mężczyzna.
Sklep działa legalnie
Warszawska firma prowadząca sklep dopełniła wszelkich formalności. To sieciówka, na szybie reklamowanych jest jej dziewięć sklepów w innych miastach. M.in. w Przemyślu, Krośnie, Dębicy.
- Firma działa legalnie i dopełniła wszelkich formalności, aby otworzyć ten lokal - informuje Tomasz Strzębała z Urzędu Miejskiego w Jarosławiu.
Pikietujący twierdzą, że wkrótce zawiąże się formalny komitet protestacyjny. Zbierane są podpisy w tej sprawie.
Próbowaliśmy się skontaktować z właścicielem sklepu. Niestety. Podany na szybie lokalu numer komórkowy do niego, nie istnieje.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Andrzej Sołtysik dostał fuchę w TVP! Wiemy, z kim będzie pracował
- Piotr Gąsowski pokazuje w Polsacie drugą twarz?! Stroi fochy na młodszego kolegę
- Tak wygląda grób Krzysztofa Krawczyka tydzień przed rocznicą. Szczegół łamie serce
- Tak żyje po zwolnieniu z TVP. Dawno niewidziana Nowakowska przyłapana na mieście!