Nie jedzmy niemytych leśnych owoców. Możemy zarazić się tasiemcem!

Wywołujące chorobę larwy bąblowca wielojamowego (dwumilimetrowego tasiemca) bardzo często gnieżdżą się na borówkach - jagodach uwielbianych zwłaszcza przez dzieci, które ich zbieraniem dorabiają sobie na wakacjach.
Na zakażenie nimi narażeni są zwłaszcza zbieracze runa leśnego, którzy podczas pracy posilają się jagodami. - Lisy przechodzą przez borówczyska i "załatwiają się" tam wydalając przy okazji jaja groźnego pasożyta - tłumaczą epidemiolodzy.

Ich zdaniem, spożycie niemytych owoców nie musi doprowadzić do zachorowania na bąblowicę, ale trzeba dmuchać na zimne. - Zanim zjemy leśne jagody, najpierw należy dokładnie je umyć pod bieżącą wodą - przestrzegają. - Jeśli zastosujemy się do tych zaleceń, możemy być spokojni o swoje zdrowie.
- Pierwsze słyszę o jakimś tasiemcu na borówkach - dziwi się straganiarka na ustrzyckim targowisku. - Ludzie kupują jak kupowali. Chociaż akurat borówki jeszcze się dobrze nie sprzedają, bo drogie. 15 zł za kilogram.

- O pasożycie mogącym występować na leśnych owocach nic nie wiem, ale mam nawyk, że dokładnie myję ciepłą wodą wszystkie owoce i warzywa - mówi kobieta spotkana na bazarze. - To samo wpajałam kiedyś moim dzieciom, a one teraz uczą takich zachowań swoje dzieci. Nie przeczę jednak, czasami podczas leśnej wycieczki zrywaliśmy borówki czy jeżyny i jedliśmy prosto z ręki.
Larwy bąblowca mogą być także na grzybach. Latem i jesienią chętnie je zbieramy. Bywa, że przypadkowo wytrzemy usta i w ten sposób możemy się zarazić. Źródłem zakażenia może być również woda z otwartych zbiorników usytuowanych np. na działkach. Lisy często tam myszkują i mogą zostawić resztki kału właśnie w wodzie. Umycie nią rąk, a potem kontakt z ustami może być niebezpieczny. - Zwiększającej się liczbie zachorowań na bąblowicę w Polsce sprzyja rosnąca populacja lisów -informują epidemiolodzy. - Wprawdzie rokrocznie myśliwi odstrzeliwują sporą ilość tych drapieżników, ale to nie wystarcza.

Właśnie myśliwi są grupą szczególnie narażoną na zakażenie bąblowicą. Oprócz nich ponadto ogrodnicy, leśnicy, rolnicy, lekarze weterynarii, no i oczywiście wszyscy, którzy zbierają leśne runo.
Bąblowica
W Polsce wykryta po raz pierwszy w 1990 r. u lisów. Dla zwierząt niegroźna. U ludzi ujawnia się zazwyczaj dopiero kilka lub kilkanaście lat po zakażeniu silnymi bólami w podbrzuszu. Niezwykle trudna do wykrycia. Larwy tasiemca dostają się do organizmu człowieka w formie torbieli i umiejscawiają się w narządach miąższowych, głównie w wątrobie, płucach i mózgu. Choroba rozwija się podobnie jak nowotwór dając przerzuty do różnych narządów. Jedynym sposobem leczenia są zabiegi chirurgiczne. Przy tym konieczne jest długotrwałe stosowanie kosztownych leków niszczących pasożyta. Trzeba je podawać co najmniej rok po operacji.

Rady dla kupujących owoce
- Nigdy nie jedz ich bezpośrednio po kupieniu na bazarze
- Nie daj się namówić sprzedawcy na spróbowanie, jakie są dobre
- Po przyjściu do domu, umyj je bieżącą wodą

Statystyki
W 2009 r. w Polsce zachorowało na bąblowicę 25 osób. W 2008 takich przypadków było 28, w 2007 - 40, a w 2006 - aż 65. W województwie podkarpackim zdarzały się pojedyncze przypadki, jednak w tym roku już dwie osoby zaraziły się larwami tasiemca wielojamowego.