Nie jeżdżą, żeby dorabiać

Wysokość dziennej diety dla polskich urzędników w zależności od kraju:
Portugalia - 48 euro, Słowacja - 40 dolarów, Węgry - 40 dol., Rosja - 50 dol., Czechy - 40 dol., Ukraina - 43 dol.

Wysokość diet reguluje rozporządzenie ministra pracy. Dla przykładu: za dzień służbowego pobytu w Bułgarii urzędnikowi przysługuje 45 dolarów. Dieta za wyjazd na Słowację wynosi 40 dolarów, do Niemiec 42 euro. Pieniądze mają być przeznaczane głównie na wyżywienie.
- Funkcjonuje mit, że urzędnicy dorabiają na takich podróżach - przyznaje Norbert Mastalerz, wicemarszałek województwa. - Ale taka osoba musi chyba brać konserwy z Polski. Ja do trzech wyjazdów musiałem dopłacić.
Jak można zaoszczędzić? - Jeśli oficjalna delegacja wybiera się z wizytą do innego kraju, jest oczywiste, że np. za wyżywienie płaci ten, kto zaprasza. Pieniądze zostają w kieszeni urzędników - mówi podkarpacki polityk, który zastrzegł sobie anonimowość.
- Niech ten kto tak mówi, pojedzie i zobaczy czy można coś zaoszczędzić. Odrzucam taką tezę - mówi Leszek Deptuła, marszałek województwa. - Organizatorzy nie płacą za wszystko. Do dobrego tonu należą mniej oficjalne spotkania przy drinku. To też kosztuje...
Deptuła w maju był kilka dni w Gruzji. Mówi, że do wyjazdu dopłacił 400 dolarów z własnej kieszeni: - Byliśmy w polskiej szkole. Kiedy zobaczyliśmy jak wygląda, wszyscy się złożyli, żeby pomóc.