Nie kryli łez

Przez 4 dni prawosławni z Komańczy zdołali dobudować zadaszenie do dzwonnicy, która ocalała ze spalonej cerkwi. Tutaj stanął ołtarz.

Nabożeństwo odprawił ks. Marek Gocko, proboszcz prawosławnej parafii w Komańczy, który poświęcił prowizoryczną świątynię. Z Morochowa przyjechał ks. Julian Feleńczak.

Nie kryli łez

Wpłaty pieniężne na odbudowę cerkwi można kierować na konto:
Parafia Prawosławna w Komańczy
PBS o/Sanok
97 8642 0002 2001 0033 7832 0001

Niektórzy z wiernych brali do domów kawałki zwęglonych drewnianych ścian.

- Chcę, żeby mi je położyli do trumny - mówi Ewa Kopylec. - Niektórzy wkładają do trumny poświęconą ziemię, a ja chcę te węgielki. One też są święte.

Odczytano list władyki Adama Dubeca, ordynariusza prawosławnej diecezji przemysko - nowosądeckiej w Sanoku.

- Nie upadajcie na duchu - zaapelował do wiernych. - Razem odbudujemy cerkiew w takiej postaci, w jakiej była.

Pomagają sąsiedzi

Prawosławni z Komańczy mają nadzieję, że odbudują cerkiew, gdyż zewsząd płyną deklaracje pomocy.

Ks. Marek Gocko wystosował apel o wsparcie finansowe. Jako pierwszy odpowiedział proboszcz parafii rzymskokatolickiej w Komańczy. Oprócz pieniędzy przekazał prawosławnym kielich podarowany przez biskupa przemyskiego.

Nieznane są przyczyny pożaru. Prokuratura w Sanoku czeka na opinie biegłych.

- Mamy kilka hipotez. W cerkwi w środę była wycieczka. Ale dalszy rozwój wypadków nie jest znany - mówi Tadeusz Hałas, z - ca prokuratora rejonowego w Sanoku.

Wiadomo, że turyści palili w cerkwi świeczki, ale po ich wyjściu ks. Gocko wszystkie zgasił.