Nie ma dróg dla rowerzystów

Mieszkańcy miasta traktują rower przede wszystkim jako środek transportu, a nie dla rozrywki. Brakuje im jednak ścieżek rowerowych.

- Ścieżki bardzo by się przydały - mówią funkcjonariusze z Tarnobrzega. Nie tylko oni tak myślą. Mieszkańcy wręcz domagają się miejsc przeznaczonych dla rowerzystów. - Jeżdżę po chodniku, bo ulice są bardzo wąskie i niebezpieczne. A przecież chodnik jest dla pieszych i mogę dostać mandat - mówi Andrzej Wrona z Tarnobrzega.

Większość mieszkańców miasta rowery traktują użytkowo, jako środek transportu, mało kto jeździ tu dla rozrywki. Dlatego na niektórych osiedlach rolniczych wzdłuż chodników są wyznaczone specjalne pasy dla jeżdżących rowerami.

- W czasie remontu ulicy Warszawskiej zostały wydzielone fragmenty chodnika przeznaczone dla rowerzystów - mówi Paweł Antończyk, z biura prasowego Urzędu Miasta w Tarnobrzegu. - To jest zrobione z myślą o ludziach, którzy jeżdżą rowerem do pracy.

Takie ścieżki powinny się znaleźć także w centrum miasta, zgodnie twierdzą miłośnicy dwóch kółek.

- Jestem początkującym kierowcą, ale zauważyłem, że rowerzyści stwarzają dużo kołopotów. Utrudniają nam jazdę, pchają się pod samochód i nie sygnalizują w którą stronę chcą skręcić - mówi Marcin Ciołek z Tarnobrzega.

Rowerzyści narzekają na kierowców. - Jeżdżą jak szaleni, nie zwracają na nas uwagi - skarży się pan Jan z Tarnobrzega.

Miasto ma w planach zbudowanie ścieżki, która przebiegałaby wzdłuż wału wiślanego: od zalewu aż po granice Sandomierza. Na to trzeba będzie jednak poczekać.