Powód jest taki, że... brakuje specjalistów, którzy mogliby w nim pracować.
Tylko trzy szpitalne oddziały w naszym regionie mają największe możliwości, by ratować urodzone przed czasem dzieci. Problem w tym, że brakuje tam miejsc.
- Sytuacja jest tak trudna, że lekarze są zmuszeni podejmować trudne decyzje i odsyłać wcześniaki do mniej specjalistycznych szpitali - przyznaje dr n. med. Ewa Homa, wojewódzki konsultant w dziedzinie neonatologii.
Dla dzieci, które za szybko przyszły na świat to mniejsze szanse na przeżycie.
Centrum zagożone
Sytuację miało poprawić nowoczesne centrum neonatologiczne, które mieściłoby się w jednym rzeszowskich szpitali wojewódzkich. W regionie brakuje neonatologów, którzy mogliby w nim pracować.
- Taki oddział potrzebuje kilku lekarzy i ordynatora. Już teraz brakuje nam specjalistów, więc nie wyobrażam sobie, że uda się znaleźć lekarzy na nowy oddział - ostrzega dr Homa.
Będzie jeszcze gorzej, bo młodzi lekarze nie są zainteresowani specjalizacją z neonatologii.
- Choć były etaty dla stażystów, to podczas dwóch ostatnich naborów nie zgłosił się ani jeden chętny - przyznaje Joanna Walankiewicz z Podkarpackiego Centrum Zdrowia Publicznego w Rzeszowie.
Za mało zarabiają
- Neonatolodzy muszą lepiej zarabiać. To jedyny sposób by zatrzymać ich w zawodzie, a młodych lekarzy zachęcić do robienia tej specjalizacji - uważa dr Ewa Homa.
Na Podkarpaciu rodzi się ich coraz więcej wcześniaków, a noworodków umiera u nas więcej niż w innych regionach. Gorzej jest tylko na Dolnym Śląsku. Tym bardziej potrzeba lekarzy, którzy ratowaliby życie nowonarodzonym.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?