Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nie masz w domu telewizora? Będziesz musiał to zgłosić

Anna Janik
B.Frydrych
Telewizor ma dziś 97 proc. Polaków. Zgodnie z pomysłem Jacka Kurskiego, powinni płacić abonament.

Nowy kształt ustawy abonamentowej zaproponował ostatnio prezes TVP Jacek Kurski. Jak sam zaznaczył, nie jest to gotowy projekt ustawy, który można złożyć w Sejmie, a jego propozycja wypracowana ze sztabem prawników pracujących w TVP. Nie jest jednak tajemnicą, że posłowie PiS nie wykluczają przyjęcia takich rozwiązań.

Kurski chce, żeby nowa ustawa zawierała domniemanie, że większość gospodarstw domowych ma telewizory i radia. W związku z tym fakt nieposiadania odbiornika zgłaszaliby tylko ci, którzy ich nie mają. Dziś jest na odwrót, przez co jest ogromny problem ze ściągalnością abonamentu. Bo zgodnie z prawem, opłata obowiązuje tych, którzy zgłosili fakt posiadania odbiornika. Nowa koncepcja sprawi, że ci, którzy nie zgłoszą braku telewizora, z automatu zobowiązani będą zapłacić miesięcznie 22,70 zł

Kurski wie, jak lepiej ściągać abonament

Przypomnijmy, że projekt o powszechnej składce audiowizualnej wynoszącej 12-15 zł, doliczanej do rachunku za prąd trafił do Sejmu wiosną. Miał obowiązywać od 2017 r., ale okazało się, że przepisy wymagają zatwierdzenia przez Unię Europejską. To może opóźnić ich wprowadzenie nawet o rok, dlatego politycy PiS „na gorąco” zaczęli zastanawiać się, jak do tego czasu skutecznie poprawić ściągalność abonamentu.

Lepsza ściągalność

Temu właśnie ma służyć pomysł prezesa Kurskiego, który już mówi o prognozowanych zyskach z tego tytułu. Trzykrotnie wyższych niż te, które obecnie udaje się ściągnąć w ramach abonamentu. Jak sam zaznacza, nie zmieni się za to lista grup zwolnionych z opłat, tj. m.in. osoby powyżej 75. roku życia, z emeryturą niższą niż połowa przeciętnej pensji i inwalidzi.

Opozycja na pomyśle PiS nie zostawia suchej nitki. - W demokracji każdy ma nieograniczone prawo do tego, żeby się kompromitować i pan Kurski z tego prawa skrzętnie korzysta. Jak nie zamierzałem, tak nadal nie zamierzam płacić na telewizję i współfinansować propagandę jednej partii - mówi Mirosław Nowak, przewodniczący regionu podkarpackiego Nowoczesnej, który od lat nie ma w domu telewizora.

- Ciekawe, czy niedługo będę musiał zgłaszać również brak wyciskarki do soku albo innych sprzętów AGD. Ten pomysł jest absurdalny, bo niby jak pan Kurski zamierza sprawdzić, czy ktoś faktycznie nie ma odbiornika, skoro zgodnie z prawem bez nakazu prokuratora lub sądu nikt nie może wejść do mojego domu bez mojej zgody - dodaje.

Telewizja jednej partii

Nowak podkreśla, że największą bolączka publicznej telewizji nie jest fakt, że nie może przerywać swoich programów reklamami, jak podkreślają to działacze PiS. Faktyczny problem to niska oglądalność, która decyduje o cenie reklam.

- To telewizja zawdzięcza swojemu prezesowi, bo od czasu, kiedy nim został, oglądalność mocno spadła - dodaje Nowak. - Kiedy telewizja poradzi sobie z tym problemem, to znaczy faktycznie będzie publiczna, to ja i inni obywatele zaangażujemy się we współfinansowanie - deklaruje.

Sami politycy PiS podkreślają, że media są ważnym narzędziem w realizacji polityki państwa, dlatego państwo z danin od obywateli musi je utrzymywać.

- Jak będzie formuła tej daniny, czy będzie to opłata znaczona, jaką de facto jest abonament czy jakaś część z podatków trafi do puli na utrzymanie telewizji to kwestia do ustalenia - mówi Jerzy Cypryś z PiS, przewodniczący sejmiku województwa. - To, że telewizja pełni służebną rolę na rzecz społeczeństwa i ono powinno łożyć na jej utrzymanie, nie podlega dyskusji - uważa Cypryś.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24