Nie trafił swój na swego

Celnicy bronią się, że to nie oni przemycali papierosy przez granicę. Jeśli nawet nie oni, to od osób, na co dzień pracujących przy ujawnianiu przemytów, trudno nie wymagać, aby zauważyli, że ich znajomi i rodziny pakują do toreb setki paczek papierosów.

W końcu jechali tym samym autobusem! Zapewne miało być tak.

Uczestnicy "wycieczki" liczyli, że są bezkarni, bo swój na swego oko przymknie. Tylko widocznie ktoś się przeliczył. Bo trudno w to uwierzyć, że patrzyli akurat przez okno gdyż urzekł ich mijany krajobraz.