Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nie wiadomo, co było przyczyną wypadku szybowca w Bezmiechowej

Krzysztof Potaczała
Wciąż nie są znane przyczyny wypadku szybowca w Bezmiechowej w którym zginął 42-letni pilot z Bydgoszczy.

Szybowiec w czasie podchodzenia do lądowania uderzył w hangar. Bez większych obrażeń z kraksy wyszedł instruktor.

Ciężko rannego pilota natychmiast reanimowano. Bezskutecznie. Po dwóch godzinach mężczyzna zmarł. 42-letni bydgoszczanin przyjechał do Bezmiechowej na szkolenie wraz z grupą innych szybowników. W sobotnie popołudnie zasiadł za sterami szybowca "Bocian". W locie towarzyszył mu 47-letni instruktor, również z Aeroklubu Bydgoskiego.
Nie wiadomo jeszcze, w jakich dokładnie okolicznościach doszło do kraksy. Przyczyny zdarzenia wyjaśni Komisja Badania Wypadków Lotniczych. Można jednak pokusić się o wstępne wyjaśnienia. Otóż z relacji części świadków wynika, że wyglądało na to, jakby pilot "Bociana" chciał wylądować, a następnie z poślizgiem wjechać do hangaru na szczycie góry.

- I on rzeczywiście wylądował, świadczą o tym ślady na ziemi, ale potem z impetem uderzył w hangar - mówi mł. asp. Katarzyna Antosz-Ulan, rzecznik leskiej policji. - Powstaje pytanie, czy pilot powinien lądować na szczycie wzniesienia, a nie trochę niżej, na tak zwanej półce, jak to zwykle robią mniej doświadczeni szybownicy w Bezmiechowej.
Lądowisko w Bezmiechowej uważane jest za jedno z najtrudniejszych nie tylko w Polsce, ale i na świecie, głównie z uwagi na ukształtowanie terenu.

- Tu ląduje się na szczycie góry już od 1930 r., ale jest to naprawdę wysokie C, dla najlepszych, najbardziej doświadczonych - tłumaczy Piotr Bobula, pilot Aeroklubu Bieszczadzkiego, szybownik z 30-letnim stażem.

- Dla mnie próba lądowania i następnie wjechania do hangaru to jakaś bajka, tak się po prostu nie da.

Bobula nie ocenia ani pilota, ani instruktora, tym zajmie się komisja. Zaznacza jednak, że szybowce są trudniejsze w pilotowaniu niż samoloty, a ludzki umysł bywa ułomny. Wsiadając do kabiny szybowca trzeba myśleć wyłącznie o locie, należy odrzucić inne sprawy i zawsze być maksymalnie skupionym. A także przyjąć jakiś margines bezpieczeństwa, nawet w najpiękniejszą pogodę.
Wypadek wydarzył się dziesięć minut po godz. 18. Początkiem października o tej porze nie jest jeszcze całkiem ciemno, ale w terenie górzystym panuje już szarówka. Zdaniem doświadczonych szybowników lądowanie o zmierzchu jest już dość ryzykowne, a po zmroku - niebezpieczne.

Zarówno instruktor, jak i pilot przyjechali do Bezmiechowej podwyższyć swoje kwalifikacje. Święta góra szybowników, jak nazywana jest Bezmiechowa, zabrała kolejną ofiarę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24