Szybowiec w czasie podchodzenia do lądowania uderzył w hangar. Bez większych obrażeń z kraksy wyszedł instruktor.
Ciężko rannego pilota natychmiast reanimowano. Bezskutecznie. Po dwóch godzinach mężczyzna zmarł. 42-letni bydgoszczanin przyjechał do Bezmiechowej na szkolenie wraz z grupą innych szybowników. W sobotnie popołudnie zasiadł za sterami szybowca "Bocian". W locie towarzyszył mu 47-letni instruktor, również z Aeroklubu Bydgoskiego.
Nie wiadomo jeszcze, w jakich dokładnie okolicznościach doszło do kraksy. Przyczyny zdarzenia wyjaśni Komisja Badania Wypadków Lotniczych. Można jednak pokusić się o wstępne wyjaśnienia. Otóż z relacji części świadków wynika, że wyglądało na to, jakby pilot "Bociana" chciał wylądować, a następnie z poślizgiem wjechać do hangaru na szczycie góry.
- I on rzeczywiście wylądował, świadczą o tym ślady na ziemi, ale potem z impetem uderzył w hangar - mówi mł. asp. Katarzyna Antosz-Ulan, rzecznik leskiej policji. - Powstaje pytanie, czy pilot powinien lądować na szczycie wzniesienia, a nie trochę niżej, na tak zwanej półce, jak to zwykle robią mniej doświadczeni szybownicy w Bezmiechowej.
Lądowisko w Bezmiechowej uważane jest za jedno z najtrudniejszych nie tylko w Polsce, ale i na świecie, głównie z uwagi na ukształtowanie terenu.
- Tu ląduje się na szczycie góry już od 1930 r., ale jest to naprawdę wysokie C, dla najlepszych, najbardziej doświadczonych - tłumaczy Piotr Bobula, pilot Aeroklubu Bieszczadzkiego, szybownik z 30-letnim stażem.
- Dla mnie próba lądowania i następnie wjechania do hangaru to jakaś bajka, tak się po prostu nie da.
Bobula nie ocenia ani pilota, ani instruktora, tym zajmie się komisja. Zaznacza jednak, że szybowce są trudniejsze w pilotowaniu niż samoloty, a ludzki umysł bywa ułomny. Wsiadając do kabiny szybowca trzeba myśleć wyłącznie o locie, należy odrzucić inne sprawy i zawsze być maksymalnie skupionym. A także przyjąć jakiś margines bezpieczeństwa, nawet w najpiękniejszą pogodę.
Wypadek wydarzył się dziesięć minut po godz. 18. Początkiem października o tej porze nie jest jeszcze całkiem ciemno, ale w terenie górzystym panuje już szarówka. Zdaniem doświadczonych szybowników lądowanie o zmierzchu jest już dość ryzykowne, a po zmroku - niebezpieczne.
Zarówno instruktor, jak i pilot przyjechali do Bezmiechowej podwyższyć swoje kwalifikacje. Święta góra szybowników, jak nazywana jest Bezmiechowa, zabrała kolejną ofiarę.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Zadymy na urodzinach uczestniczki "Rolnika". Karetka pogotowia, gaz pieprzowy. Szok!
- Dni Gąsowskiego w "TTBZ" są policzone?! TAKĄ niespodziankę zgotowała mu produkcja!
- Maja Rutkowski ZROBIŁA TO z premedytacją, teraz się tłumaczy. Okropne, co ją spotkało
- Była pięknością ze "Złotopolskich". Dziś Gabryjelska nie przypomina siebie | ZDJĘCIA