Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nie wsiadłeś do autobusu ze względu na limit miejsc? Prawnik odradza skargę do sądu

Bartosz Gubernat
Bartosz Gubernat
Szymon Starnawski /Polska Press
Z pytaniem do naszej redakcji zwrócił się pan Edmund z Jasła. - Mam bilet miesięczny ale kierowca nie wpuścił mnie do autobusu, bo był przekroczony limit osób. Czy mogę wrócić do domu taksówką, a rachunek przesłać np. do PGZK w Jaśle? – napisał czytelnik na facebookowym profilu Nowin.

- Wygląda na to, że PGZK odstąpiło od umowy, więc chyba tak... – odpowiedział na wpis inny czytelnik.

Ale według prawników sprawa wcale nie jest taka oczywista. Michał Brzuchowski, adwokat z Rzeszowa zaleca w takich sprawach powściągliwość, bo jak mówi, chociaż pozornie klient ma rację, w tej szczególnej sytuacji to on może ponieść jeszcze większe straty.

- Na pierwszy rzut oka sprawa wydaje się oczywista, ale jak zwykle diabeł tkwi w szczegółach. I tutaj mamy rozporządzenie stosownych władz, które z powodu zaistnienia nadzwyczajnych okoliczności, za jakie należy uznać epidemię, zmienia charakter umowy między przewoźnikiem a pasażerem

– mówi mecenas Brzuchowski.

– Wyobraźmy sobie, że sprawa toczy się przed sądem. Przewoźnik będzie się bronił, że poza jego dyspozycją jest stan epidemii i w ten sposób będzie próbował uwolnić się od winy. Powie, że chciałby wozić pasażerów, ale wszystkich nie może. Tym bardziej, że skutki naruszenia rozporządzenia przez firmę przewozową byłyby ciężkie, ponieważ nie wolno wozić pasażerów ponad ustalony limit. Firma naraziłaby się na mandat dla kierowcy i wysoka kare od sanepidu – dodaje prawnik.

Jego zdaniem, gdyby epidemii nie było, klient miałby duże szanse na wygranie takiej sprawy na drodze cywilnej. Ale obecnie przewoźnik raczej obroniłby swoją postawę.

- Do tego mówimy o powództwie o zapłatę kilkunastu złotych za taksówkę. Według mnie, pierwsze co pomyśli sędzia w takiej sytuacji, to że skarżący przewoźnika obywatel jest pieniaczem. A w przypadku przegranej, pasażer nie tylko nie odzyska pieniędzy, ale zapłaci jeszcze koszty zastępstwa procesowego, w wysokości kilkuset złotych. Dlatego nie zalecam iść do sądu w takiej sytuacji – mówi mecenas Brzuchowski.

W podobnych sprawach nie należy kierować wniosków o pomoc do rzeczników konsumentów, bo nie mają oni narzędzi prawnych do występowania przeciwko operatorom komunikacji miejskiej.


Zobacz też: Rozmowa z lek. med. Stanisławem Mazurem, kardiologiem, właścicielem Centrum Medycznego Medyk w Rzeszowie o konieczności noszenia maseczek ochronnych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24