Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Studenckie nałogi

Angelika Rusiecka
Fajki, szlugi, cigarety... Mają różne nazwy. Uzależniają bardzo szybko. Rzucenie już tak łatwo nie pójdzie.
Fajki, szlugi, cigarety... Mają różne nazwy. Uzależniają bardzo szybko. Rzucenie już tak łatwo nie pójdzie.
O uzależnienie wcale nie jest ciężko. Bardzo szybko możemy wpaść w sidła nałogu.

Zazwyczaj przygoda zaczyna się bardzo niewinnie. Niepostrzeżenie budzimy się pewnego dnia, postanawiamy skończy z tym i okazuję się, że nie możemy.

Nałogiem może się stać niemalże wszystko, zaczynając od pracy kończąc na używkach. Zaczynamy od zabawy, którą dla usprawiedliwienia nazywamy niewinna przygodą. Albo ze złości na rodziców. Nie myślimy o konsekwencjach. Bardziej jest to chęć zaimponowania nowym znajomym, albo odegrania się na ojcu. Butelka wódki to sposób na uciszenie swoich emocji i problemów, więc wypija się coraz częściej i coraz więcej. Potencjalny uzależniony nie spodziewa się, że właśnie wkroczył na nowy teren labiryntu.

Najczęściej pierwszy kontakt z "przygodą" jest nawiązywany na jakiejś imprezie. Młody-zbuntowany (potencjalny uzależniający się nastolatek) stara się nie wyróżniać, więc naśladuje innych. Zabawa zaczyna się, gdy okazuje się, że ten alkohol wcale nie jest taki zły. Następnego dnia człowiek czuje się fatalnie, ale to nic, bo liczy się chwila, w której czujemy się fajni i lubiani.

Na imprezy zaczynamy chodzić coraz częściej. Kontakt na przykład z narkotykami staje się rutyną. I coś co było nowe stało się nawykiem. Przygoda odwróciła się przeciwko młodemu-zbuntowanemu. Nie chciał się przeciwstawić grupie, więc tonął razem z nią. Gdy chciał wydać się poważniejszy od reszty, sięgnął po papierosy. Nałogi rosły, a portfel chudł. Młody-zbuntowany wciąż chciał eksperymentować i być bardziej lubiany, jednak sytuacja zaczęła go przerastać. Właściwie odwróciła się przeciw niemu, jednak on tego nie dostrzegał. Znajomi przestali go rozpoznawać na ulicach, stał się cieniem człowieka. Nie był już ani fajny ani lubiany ani nawet sobą.

Uzależnienie to nie tylko używki to również pewne nawyki. Z braku planów na wieczór siada się przed komputerem lub telewizorem. Następnego dnia powtarzamy bezczynność dnia poprzedniego. Powoli gra lub serial zaczyna nas wciągać i staje się elementem naszego planu dnia. Zaczynamy żyć wykreowaną postacią. Nagle okazuje się, że jest to całkiem fajne spędzanie czasu, bo nikt od nas nie oczekuje żadnego wysiłku.

Szukamy usprawiedliwień dla swojego lenistwa, zadajemy pytania czemu nie potrafimy z tym skończyć, jednak nie znajdujemy sensownych odpowiedzi. - Wciągnąłem się przez zwykłą ciekawość. Jako jeden z niewielu w okolicy miałem Internet -opowiada Daniel student filologii polskiej na Akademii Świętokrzyskiej. - Chciałem odkryć nowe możliwości mojego komputera. Tej zabawie nie było końca. Internet zaczął pochłaniać coraz więcej czasu. Przestałem wychodzić ze znajomymi, byleby tylko mieć czas na poszukiwanie czegoś nowego. Mój nałóg przestał być problemem, gdy zamieszkałem na stancji w Kielcach z dala od domu i komputera. Teraz już wiem, że nie chcę wracać do samotnych chwil spędzanych sam na sam z komputerem.

Podobny problem miał kiedyś Filip. Jego pasją były gry. Jak sam twierdzi pierwszą myślą po wejściu do domu było włączenie komputera. - Czułem się poirytowany jak tylko ktoś mi przeszkadzał, a lekiem na całe zło była partyjka gry. Była to rozrywka, która bardzo mnie zaangażowała. Utraciłem inne zainteresowania. Kiedyś jeździłem na deskorolce, przez pewien okres ostro ćwiczyłem, ale tylko wirtualnie. Mogłem się skoncentrować tylko na grze. Problem rozwiązali rodzice zabierając komputer. Prawdopodobnie, gdyby tego nie zrobili nie zdałbym matury - opisuje.

Największą zmorą kieleckich studentów jest obsesja na punkcie piwa i papierosów. Dzień bez papierosa jest dniem straconym. - Zacząłem palić, bo palili wszyscy. Nie chciałem odstawać od reszty - wyznaje Mateusz student V roku Akademii Świętokrzyskiej. - W tedy wydawało mi się, że jestem im równy, tak fajny i poważny jak reszta. Kiedy chciałem rzucić nie było łatwo. Moja dziewczyna napierała na mnie, a ja ją okłamywałem. Oszukiwałem siebie i ją. Udało mi się w końcu, ale droga była długa i trudna - dodaje.

Czy to od alkoholu, czy też od telefonu komórkowego uzależnienie jest bardzo groźne. Zaczynamy sami się oszukiwać. Obiecujemy sobie, że przestaniemy następnego dnia. Jednak kolejny dzień niczego nie przynosi oprócz kolejnych usprawiedliwień i rzucania nałogu od dnia następnego. Walka z uzależnieniem to silna wola, a czasem błędne koło. Należy pokonać swoje słabości. Przełamanie izolacji jest pierwszym, a zarazem najtrudniejszym krokiem w całej terapii. Odczuwa się silnego kaca moralnego i niejednokrotnie czuję się wstyd.

Jednak nałóg nałogowi nie jest równy. Nie wszystko niesie za sobą zagrożenie. Mania zakupów na pewno nie przyniesie takiego moralniaka jak natręctwa seksualne. Jednak uzależnienie od telefonu komórkowego, a ściśle od sms'ów może przyczynić się do spustoszenia portfela tak samo jak papierosy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie