W tym roku pracę w ustrzyckim szpitalu straci 29 osób. W przyszłym - 15. SP ZOZ zaciągnie też 1,5 mln kredytu na spłatę zobowiązań, m.in. wobec ZUS-u. Ma to pomóc lecznicy bezpiecznie funkcjonować. Jeśli nie pomoże, trzeba będzie zamykać oddziały. Na początek - dziecięcy.
Dyrekcja SP ZOZ zwróciła się do Rady Powiatu Bieszczadzkiego o poręcznie na zaciągnięcie kredytu w wysokości 2,5 mln zł. Takiej zgody nie otrzymała.
- Dobre i 1,5 mln, choć nie zrobimy za te pieniądze zbyt wiele - nie ukrywa Marceli Kuca, pełniący obowiązki szefa Zakładu.
- Nie uda się m.in. zmodernizować izby przyjęć i zamontować windy dla pacjentów korzystających z przychodni lekarskich i zabiegów rehabilitacyjnych.
Z bólem serca
SP ZOZ ma obecnie 8 mln zł długu, w tym 2 mln zł zobowiązań wymagalnych. Żeby spłacić chociaż część z nich, trzeba ograniczyć zatrudnienie.
- Robię to z bólem serca, ale jestem do tego zmuszony, bo wynagrodzenia to aż 85 procent kosztów funkcjonowania szpitala - tłumaczy Marceli Kuca.
- Zwolnienia będą dotyczyć zarówno personelu gospodarczego, jak też średniego medycznego i administracji.
Czarny scenariusz
Oszczędności uzyskane m.in. tym sposobem mają ustabilizować trudną sytuację finansową lecznicy, choć dyrektor nie może zapewnić, że kłopoty zostaną na pewno rozwiązane. Dlatego rozważa, w razie niepowodzenia, likwidację w 2010 roku jednego z oddziałów.
- Biorę pod uwagę pediatrię, jednak zrobię wszystko, żeby ten oddział uratować - zapewnia dyrektor.
- W sytuacji bez wyjścia, w miejsce pediatrii utworzony byłby tańszy w utrzymaniu zakład opiekuńczo-pielęgnacyjny.
Najbardziej drastyczny wariant przewiduje, że w ustrzyckim szpitalu zostaną zamknięte aż trzy oddziały: chirurgiczny, ginekologiczno-położniczy i pediatryczny. Wówczas zostałyby tylko wewnętrzny (interna) oraz rehabilitacyjny.
Mogą zabrać darowany sprzęt
Aneta Lepak, ordynator na pediatrii: - Na naszym oddziale pacjentów nie brakuje, dysponujemy nowoczesnym sprzętem diagnostycznym. I to darmowym, bo dostaliśmy go od różnych fundacji. W przypadku likwidacji oddziału cały sprzęt nam zabiorą. Do Leska albo do Sanoka. Czy o to chodzi?
Lekarz Andrzej Bujalski: - Planując zamknięcie pediatrii należy brać pod uwagę skutki społeczne. Lekarze znajdą pracę, ale co z małymi pacjentami? Przecież oni są nie tylko z Ustrzyk, ale też z odległych górskich wiosek. A latem i zimą mamy również pacjentów z innych regionów Polski wypoczywających w Bieszczadach.
Domowa atmosfera
- Boję się nawet myśleć, że oddział dziecięcy mógłby przestać istnieć - mówi Renata Matyja z Ustrzyk, której 14-miesięczna Nikola przebywa w ustrzyckim szpitalu.
- Tu jest przyjazna, wręcz domowa atmosfera. W każdej chwili ktoś z rodziny może przyjść do dziecka, zastąpić matkę, by mogła trochę odpocząć lub pozałatwiać ważne sprawy. Nie byłoby to możliwe, gdybym musiała leczyć małą choćby w odległym o 25 km Lesku.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Dawno niewidziana Szostak na imprezie. Bardzo się zmieniła [ZDJĘCIA]
- Roksana Węgiel i Kevin Mglej wezmą nowy ślub! Sensacyjne szczegóły tylko u nas
- Rozanielona Kinga Duda wije sobie nowe gniazdko w Warszawie! ZDJĘCIA TYLKO U NAS
- Grób Wojciecha Siemiona wyróżnia się na cmentarzu. Uwielbiany aktor zginął tragicznie