Byli parą przez 10 lat. Damian P. miał stałą pracę w Niemczech, ale zawsze, gdy przyjeżdżał do rodzinnego domu w Sieklówce, pojawiała się tam także Magdalena. Jeździła też do niego do Niemiec, ale nie zagrzała tam długo miejsca. Traciła pracę ze względu na uzależnienie od alkoholu.
W grudniu 2012 roku Damian P. przyjechał na urlop przed świętami. Feralnego dnia nic nie wskazywało na to, że miedzy nim a partnerką dojdzie do spięcia, które skończy się tragicznie.
On od rana pracował w garażu, ona pojechała do znajomej fryzjerki. Po powrocie Magda P. zabrała się na przygotowanie kolacji. Damian P. - jak twierdzi - postanowił postraszyć dziki, które często podchodziły pod zabudowania i niszczyły uprawy.
Z nabitą strzelbą przyszedł do kuchni, gdzie była Magda. Chciał ją namówić, by wyszła z nim, ale ona nie miała ochoty. Według oskarżonego - zdenerwowała się i szarpnęła za lufę. On chciał ją odsunąć i wtedy padł strzał. Pocisk, który trafił z bliska w głowę kobiety, nie dał jej szans na przeżycie.
Wydarzenia w kuchni rozegrały się bez świadków. W domu była jedynie matka Damiana P, ale ona odmówiła składania zeznań.
- Oskarżony przedstawia wersję najkorzystniejszą dla siebie, to zrozumiałe - mówił prokurator Kazimierz Łaba. Jego zdaniem Damian P. kłamał wyjaśniając całą sytuację jako wypadek - ma o tym świadczyć opinia balistyczna, według której broń nie mogła wypalić wskutek przypadkowego dotknięcia.
- Strzał padł w wyniku pociągnięcia za spust i nie ma wątpliwości, że zrobił to oskarżony. Magdalena P. nie miała szans dosięgnąć języka spustowego - przekonywał prokuratur.
Powodem - według oskarżyciela - miała być zazdrość Damiana P. o to, że Magdalena w czasie jego nieobecności nawiązywała bliższe kontakty z innymi mężczyznami.
- Oboje bili pijani. Zamiar zabójstwa powstał nagle. Oskarżony utracił kontrolę nad emocjami. Jednak znał się na broni i wiedział, że taki pocisk, jaki załadował, jest śmiertelny - mówi prokurator.
Karol Heliński, adwokat oskarżonego, powołując się na zeznania świadków przekonywał, że Damian P. nie miał motywu by zabić, bardzo kochał konkubinę, utrzymywał ją i był z nią, mimo i tego, że "piła na umór".
- Tuż po zdarzeniu był w szoku, chciał popełnić samobójstwo - przypominał obrońca.
W jego przekonaniu czyn popełniony przez oskarżonego powinien być zakwalifikowany jako nieumyślne spowodowanie śmierci. - Z opinii Centralnego Laboratorium Kryminalistycznego Policji wynika, że nie można wykluczyć, iż strzał padł podczas szarpaniny - argumentował obrońca. Wnioskował o karę niższą niż 5 lat pozbawienia wolności.
Córka ofiary chce 100 tys. zł zadośćuczynienia, ale kwestie wysokości kary pozostawia sądowi. - Znam oskarżonego i wiem, że jest dobrym człowiekiem. Ale uważam, że pod wpływem emocji i alkoholu mogło dojść do tego, że zabił moją mamę - powiedziała Angelika P.
Sam oskarżony podczas ostatniej rozprawy nie okazywał żadnych emocji. - Nic nie chcę powiedzieć ponad to, co powiedział mój obrońca - stwierdził w ostatnim słowie.
Podczas procesu odmówił składania wyjaśnień. - Nie mam siły do tego wracać. Bez Magdy nie chce mi się już żyć - powiedział.
Sąd wydanie wyroku odroczył do 10 września, uprzedzając o możliwości zmiany kwalifikacji czynu: z zabójstwa na nieumyślne spowodowanie śmierci.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Koroniewska po śmierci matki została zupełnie sama. Smutne, co mówi o relacji z ojcem
- Paulla prała brudy z ojcem swojego dziecka. Teraz on ma raka. Padły słowa o żerowaniu
- Andrzej Piaseczny przeszedł operację? Wygląda na to, że chciał ukryć opatrunki...
- Kim jest córka Kowalewskiego? Gabriela idzie w ślady rodziców. Będzie wielką gwiazdą?